WRC Motorsport&Beyond

Miały być epickie drifty, ale chłopcy zgruzowali się przed pierwszym zakrętem

Nie od dziś wiadomo, że śnieg na pustej drodze bywa nieodpartą pokusą do jazdy w kontrolowanym poślizgu. Jednak przy małym doświadczeniu i umiejętnościach zabawa szybko może skończyć się źle.

Przykłady można mnożyć, a jednym z najświeższych jest nagranie z miejskiego monitoringu w rosyjskim Pietrozawodsku. W mieście położonym w sąsiadującej z Finlandią Republice Karelii na „ślizgawkę” prawdopodobnie umówiło się dwóch driftingowych żółtodziobów.

Plan był prosty. W godzinach wieczornych, gdy ruch na Szosie Lososinskoje był już niewielki, chłopcy postanowili poszaleć nieco bokami na fragmencie z nazwijmy to owalnym rondem. Pierwsze „show” odstawili już na prostej, choć okazało się, że był to zarazem koniec występu.

Kierowcy próbowali pokonać odcinek drogi tzw. wahadłem. Postanowili to jednak zrobić w parze wzorem z pokazów kaskaderskich lub zawodów driftingowych. Problem pojawił się jednak, gdy samochody robiły to z różnymi prędkościami.

Drugie auto, które wykonywało poślizgi wyraźnie szybciej, przed pierwszym zakrętem zdołało podgonić pierwszego ze śmiałków. Niestety szybko okazało się, że obaj nie do końca panują nad swoimi autami (z daleka przypominają Łady 2104).

Jeszcze przed pierwszym zakrętem doszło do zderzenia. Drugi pojazd uderzył przodem w bok pierwszego auta i prawdopodobnie uszkodził układ chłodzenia. Trafiony w drzwi pojazd zjechał na pobocze o własnych siłach, ale był to zdecydowany koniec zabawy na tamten i chyba nie tylko tamten wieczór.

O ile próbowanie poślizgu kontrolowanego nie jest czymś co powinno być piętnowane, o tyle warto przypominać, że należy to robić z głową, w bezpiecznych miejscach. Próba imitowania profesjonalistów to niestety często szybka droga do kosztownych napraw, a w pewnych przypadkach nawet do śmiertelnych wypadków. Warto trenować, ale z zabezpieczeniami i z marginesem na błędy.