W samochodzie, który zaliczył zakręt i wodowanie w kanale, znaleziono spore ilości pustych puszek po piwie. Podczas wyciągania samochodu z wody, dryfowały bezczelnie na powierzchni.
W piątkowe popołudnie wzdłuż Vierde Tochtweg w Moordrecht świadkowie wypadku wyciągali zmarzniętego i pijanego kierowcę BMW z lodowatej wody. Właściciel auta trafił do szpitala.
Drift nie wyszedł tak dobrze, jak planował
Wartość prawie dwuletniego samochodu kiedyś wynosiła pewnie 782 000 złotych. Samochód miał opancerzone szyby, w związku z czym ciężko było dostać się do środka, by sprawdzić czy w aucie nikogo więcej nie było.
Według świadków, kierowca był pijany i chciał ściąć zakręt. W szpitalu pobrano od niego próbkę krwi do badań. Ponadto odmawiał wszelkiej współpracy w dochodzeniu policyjnym i zastawił się prawnikiem.
Będzie miał problemy
W Holandii osoby, które są sprawcami wypadków będąc pod wpływem narkotyków lub po spożyciu alkoholu, mogą mieć problemy z ubezpieczeniem.
Firma ubezpieczeniowa płaci za szkodę wyrządzoną innym osobom. Kierowca nie otrzyma żadnego odszkodowania. W rezultacie pijackiej jazdy ubezpieczenie nie wypłaci obecnej wartości rynkowej, wynoszącej około 100 000 euro.
To był bardzo drogi zakręt, bo jeśli chodzi o samochód w leasingu, kwota srogo obciąży pijanego 30-latka z Nieuwerkerk aan den IJssel.