Czy jest sposób na tchnięcie nowego życia w ukochany klasyczny samochód? Otóż okazuje się, że jest. Mało tego, w Wielkiej Brytanii dokonuje się wyjątkowej konwersji napędów.
Volkswagen Golf GTI czy Volkswagen Camper zasilany elektrycznie? Nie ma problemu, eDub Services przekształca samochody spalinowe na zasilanie elektryczne.
Terapia prądem uratuje twój spalinowy samochód
Dziennikarz Autocar James Ruppert, wybrał się w odwiedziny do niezwykłego warsztatu firmy eDub Services. To co tam zobaczył, wprawia w osłupienie i zarazem podziw. Widok Volkswagena GTI Mk2, króla szos pozbawionego silnika i gotowego do przeróbki na zasilanie elektryczne, może szokować. Zamontowanie baterii, będzie możliwe dzięki specjalnie zaprojektowanej ramie pomocniczej.
Wykonanie jest najtrudniejszą częścią. Jest to jednak absolutnie niezbędne, aby instalacja działała. Dopóki nie będziemy w stanie zaprojektować położenia silnika przy użyciu istniejących twardych punktów nadwozia, nie będzie on działał. Po uruchomieniu silnika montujemy półosie napędowe, akumulatory i wszystkie inne urządzenia pomocnicze
Jeśli przeróbka kultowego Golfa na prąd dostatecznie Cię nie sponiewierała, to usiądź wygodnie. Kolejnym dużym projektem eDub, który wystartuje za kilka miesięcy, jest elektryczne Porsche 911.
„Jest projektowany jako samodzielny zestaw” – mówi Lacey. „Klienci mogą przywieźć do nas swoje samochody w celu konwersji lub kupić własną gamę gotowych modeli”.
Rodzinne inspiracje sposobem na elektryzujące życie
Motorem do tych niekonwencjonalnych działań Kita Lacey’a jest jego rodzicielka. Wykładowca na uniwersytecie, która specjalizuje się dziedzinie degradacji akumulatorów i jako pierwsza w rodzinie przesiadła się na elektryka już 2011 roku. Sam właściciel eDub nie ma ani kwalifikacji ani doświadczenia, ale ma plan i zatrudnia inżynierów, którzy urzeczywistniają jego pomysły.
W warsztacie Lacey’a znajdziecie dziś Volkswagena T2 z silnikiem Nissana Leafa, skrzynią biegów i falownikiem przystosowanym do napędu na tylne koła. Akumulatory umieszczone są pod tylnymi siedzeniami.
Volkswagen T2 z 1973 roku z gotowym, zmontowanym w Wielkiej Brytanii z zestawem akumulatorów CALB, zasilającym silnik HPEVS przykręcony do standardowej skrzyni biegów, ma około 88 koni mechanicznych. Podświetlany przełącznik „Turbo”, zapewnia dodatkowe przyspieszenie. Zasięg elektrycznego T2 wystarcza na przejazd 80 kilometrów, z zapasem uwzględniającym dotarcie do miejsca ładowania.
foto Autocar.uk
Chcesz zelektryfikować swój samochód? To zrób to
W świecie wielkich transformacji i ekologicznych debat, nie ma możliwości porównania całego kosztu eksploatacji samochodów konwencjonalnych i elektrycznych. Skupiając się na tym co dzieje się tu i teraz widać, że istnieje zapotrzebowanie na konwersje tradycyjnie zasilanych samochodów.
Perspektywa zakazu eksploatacji diesla i możliwość konwersji samochodu na zasilanie elektryczne, może okazać się zbawcza dla biznesu jaki prowadzi Kit Lacey. Niezależnie od tego czy jest to Volkswagen T2 czy niemniej kultowe Porsche 911 fakt, że istnieje furtka od tego by zezłomować auto, jest pocieszający.
Konwersja nie należy do najtańszych, bo wszystko co zrobione z dbałością o bezpieczeństwo i jakość, musi kosztować. Sposób jej przeprowadzenia nie wyklucza powrotu do stanu poprzedniego i jest procesem odwracalnym. W rezultacie, jeśli będziesz chciał odzyskać moc benzyny, będzie to wykonalne.
Ile kosztuje terapia prądem?
Posiadacz historycznego klasycznego samochodu, który nie odczuwa potrzeby bycia miłośnikiem prądu i nie dysponuje grubym portfelem, nie będzie widział sensu przeprowadzania takiego zabiegu.
ECamper czyli Volkswagen T2 firmy eDub, z silnikiem Tesli zapewnia ponad czterokrotnie większą moc niż pierwotna. Nie posiada skrzyni biegów a bateria 25 kWh wystarcza na pokonanie dystansu 96 kilometrów. Ładowanie samochodu z mocą 7 kW, trwa cztery godziny. Koszt takiej konwersji, bez samego samochodu to koszt rzędu 180 tysięcy złotych.
Reasumując ekologiczne podejście do tematu jakby nie patrzeć, wciąż dużo kosztuje.