Kierowca dostawczaka doprowadził do kolizji po tym, jak rzekomo przez samochód przeleciała mu sowa.
Ptak miał wpaść przez otwarte okno i uderzyć go w głowę.
Kolizja w którą szef ci nie uwierzy
W sobotę 21 letni mężczyzna jechał ulicą w Belmont North, na południe od Newcastle (Australia), kiedy późnym wieczorem, przez okno samochodu wpadł ptak i strzelił go prosto w banię.
Przestraszony i oszołomiony facet wjechał w zaparkowany samochód.
W obawie przed ponownym atakiem, nawiał z auta a na ratunek ruszyli okoliczni mieszkańcy. Sowa po tym jak nabroiła, nie miała zamiaru czekać na przyjazd policji.
KIEROWCO! SPÓŹNIŁEŚ SIĘ Z WYMIANĄ OPON? SPRAWDŹ NAJLEPSZE OFERTY!
Spóźniony list z Hogwartu?
Na szczęście dla kierowcy, jeden z pobliskich mieszkańców zdążył zrobić zdjęcie ptaka, siedzącego na desce rozdzielczej.
Policja w raporcie stwierdziła, że wpadająca z nagłą wizytą sowa „oszołomiła kierowcę”, powodując, że uderzył w z zaparkowany samochód.
W siecie trwa beka z kierowcy
Komentujący zdarzenie w mediach społecznościowych żartują, że posiadanie sowy to świetny sposób na wytłumaczenie na wypadek kolizji.
Żadna firma ubezpieczeniowa nie da wiary takiej historii, dlatego dowód w postaci zdjęcia uratował tyłek kierowcy.