W środę na DK7 w Potoku Małym, patrol świętokrzyskiej ITD z Jędrzejowa, zatrzymał do kontroli ciężarówkę polskiego przewoźnika. Załogę tworzyli dwaj obywatele Ukrainy, którzy okazali się być spokrewnieni.
Jak wykazała kontrola, obu panów łączyły nie tylko więzy krwi ale i styl bycia luźny. Zarówno ojciec jak i syn, mieli tę samą skłonność do negowania zasadności rejestrowania czasu pracy. Przy czym jeden starał się zachować jakieś pozory przyzwoitości.
Jaki ojciec taki syn
Obydwaj panowie solidarnie nie rejestrowali aktywności na swoich kartach czasu pracy. Kierowca ciężarowego diesla, korzystał z karty kolegi, chcąc zachować pozory przyzwoitości. Drugi z panów w czasie prowadzenia pojazdu nie używał żadnej karty.
Karta użyta na nielegalu została zatrzymana, a obu panów ukarano mandatami karnymi, co do zasady jaki ojciec, taki syn. W związku z powyższym z portfeli zniknęły im 4 tys. zł.
Inspektorzy ITD znaleźli jeszcze jeden wspólny element kombinatorskiej układanki
Inspektorzy ITD zakazali kierowcom dalszej jazdy, aż do momentu odebrania 9 godzinnego odpoczynku. Jak się okazało, mandaty to była dopiero rozgrzewka inspektorów, przed ostatecznym nokautem.
Kontrola pojazdu wykazała, że ciągnik i naczepa nie mają ważnych badań technicznych. W rezultacie funkcjonariusze zatrzymali dowody rejestracyjne.
Wychodzi na to, że nie tylko ojciec i syn ale również przewoźnik mają ze sobą wiele wspólnego. Nieodpowiedzialność kierowców oraz zarządzającego transportem zakończyła się wszczęciem postępowań administracyjnych.