Kierowca Citroena z Rudy Śląskiej stał się gwiazdą Internetu, a to za sprawą swojego widowiskowego przejazdu przez tory kolejowe. Nie wiemy, czy data 26 maja czyli Dzień Matki ma z tym coś wspólnego ale najwyraźniej bardzo mu się spieszyło. Nagranie jego wyczynu pobiło już chyba sławny lot samochodem nad rondem, gdzie pijany kierowca wylądował na terenie kościoła w Rąbieniu
Kierowca traci przyczepność i wypada z drogi na prostym odcinku
Mieszkańcy Rudy Śląskiej byli świadkami koszmarnego wypadku, do którego doszło 26 maja br. 26-letni kierowca dotarł rozpędzonym Citroenem do przejazdu kolejowego na ul. 1 Maja i zamiast zwolnić pokonał je z prędkością ponad 100 km/h. Na efekty nie trzeba było długo czekać.
Samochód dosłownie przeleciał przez tory, kierowca spanikował i finalnie stracił nad nim kontrolę. Kilka sekund później spotkanie z chodnikiem wzniosło go ponad ogrodzenie za którym dachował.
Cała scena wygląda dramatycznie a świadkowie byli w szoku, czemu nie można się dziwić. Wszystko trwało zaledwie kilka sekund, w związku z tym niektórzy nie zdążyli zarejestrować co się wydarzyło.
Biorąc pod uwagę, że samochód zahaczył o drzewo i wpadł w ogrodzenie, kierowca śmiało mówić o tym, że jechał z Aniołem Stróżem. Poza niegroźnymi obrażeniami głowy, nic mu się nie stało. Gdyby ktoś zapytał cię o crash testy Citroena C3, śmiało możesz pokazać mu ten film.