W niedzielę pisaliśmy o spektakularnym locie BMW, jaki zaliczył młodzieniec, który zignorował znak stop. Dziś wiemy na ten temat trochę więcej.
W piątek, na drodze wojewódzkiej nr 809 Lublin – Krasienin zderzyły się dwa samochody osobowe. Na miejscu musiała interweniować straż pożarna, zespoły ratownictwa medycznego i policja.
Dziś potwierdzono, że sprawcą wypadku jest kierowca BMW.
Matka chciała chronić syna?
Nieco więcej światła, rzuca również motyw postępowania kobiety, która pojawiła się na miejscu zdarzenia i ogłosiła, że to ona siedziała za kierownicą BMW.
Okazuje się, że 18-latek nie powinien wsiadać za kierownicę. Nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami, bo wcześniej je stracił.
Jakim cudem samochód trafił w jego ręce?
Kierowcą prawidłowo poruszającego się po ulicy Peugeota, był ratownik medyczny, który jechał na dyżur. Na skutek kozackiej jazdy 18-latka, trafił do szpitala z licznymi obrażeniami ciała.
Zniszczony samochód BMW należał do jednej z lubelskich wypożyczalni samochodów. Ciężko zrozumieć motyw osoby, która dopuściła do tego, że za kierownicą usiadł człowiek skrajnie nieodpowiedzialny.