Zima za oknem mimo połowy lutego zaczyna szybko ustępować, ale ostatnie dni przypomniały nam o zimowych rajdach w Polsce. To w końcu nie tylko historia Rajdu Dolnośląskiego!
Zaczęło się w latach 50
Historia Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski sięga już 1949 roku. Przez pierwsze pięć lat mistrza wyłaniano na podstawie Jednodniowej Jazdy Konkursowej o Mistrzostwo Polski. Zawodnicy walczący o tytuł musieli zmierzyć się z próbami szybkości górskiej, jazdy terenowej, zrywu i hamowania oraz zwrotności. Jednak żadna z jazd nie odbyła się zimą. Dla uściślenia za zimę traktujemy czas od początku grudnia do końca marca.
Pierwszy zimowy rajd pojawił się w kalendarzu wraz z przekształceniem mistrzostw na znaną dziś formę. W 1955 roku pierwszą rundę cyklu był Ogólnopolski Raid Zimowy. Pierwszy etap stanowił zjazd gwiaździsty z metą w Katowicach. Zawodnicy mogli rozpocząć walkę z Warszawy, Poznania lub Katowic. Drugi etap przebiegał po trasie z Katowic do Zakopanego. Na próby sportowe składały się dwie zrywu i hamowania, jazdy terenowej o długości 12 kilometrów oraz przyspieszenia pod górę na dystansie 500 metrów.
Wówczas nie prowadzono jeszcze klasyfikacji generalnej, więc mamy pięciu historycznych triumfatorów. W klasie VIII T za kierownicą Warszawy M20 wygrał Stanisław Wierzba. W VII T najlepszy był Jerzy Zaczeniuk w Citroenie BL11, a w VI T Edward Niziołek w Oplu Olympii. Erazm Gajewski korzystający z Fiata 1100 był najszybszy w klasie IV-V T, a Stanisław Goński wygrał zdominowaną przez DKW klasę III T.
Również rok później Zimowy Ogólnopolski Raid Samochodowy otwierał sezon. Tym razem zjazd gwiaździsty miał metę w Krakowie, a za punkty startu wybrano Warszawę, Poznań, Katowice i Kraków. Z Krakowa stawka przeniosła się do Zakopanego przez Bochnię, Bilsko, Nowy i Stary Sącz oraz Krościenko. Rajd z przerwą w 1957 roku organizowano do 1960 roku. W jego ostatniej edycji zrezygnowano ze zlotu gwiaździstego. Bazę imprezy stanowiło Zakopane, a trasę podzielono na dwa etapy o długości 380 i 307 kilometrów. Rozegrano cztery odcinki specjalne i jedną próbę szybkości górskiej. W 1960 roku przemianowano imprezę na Raid Zimowy Katowice-Zakopane. W klasyfikacji generalnej zwyciężyli Ksawery Frank i Marek Wachowski w Oplu Kapitanie.
Od Podkarpacia po Mazury
Po sukcesach imprez z lat 50. postanowiono kontynuować tradycję zimowy rajdów w mistrzostwach Polski. Na początku dekady zorganizowano Nizinny Rajd Samochodowy, którego baza znajdowała się w Bydgoszczy, a najlepsi byli Andrzej Żymirski i Jerzy Zaczeniuk w DKW Junior. Był to jedyny raz, gdy impreza zagościła w RSMP. Załoga świetnie czuła się w takich warunkach i rok później wygrała Podkarpacki Rajd Zimowy. Niech nie zmyli Was nazwa. Rajd miał charakter lotu gwiaździstego i do Iwonicza załogi ruszały z Warszawy, Wrocławia, Bydgoszczy i Krakowa. Impreza była rotacyjnie rozgrywana z Rajdem Ziemi Białostockiej w latach 1962-1965. Później nastała przerwa w organizacji zimowych imprez.
W 1971 roku Rajd Mazurski zorganizowano w pierwszy weekend marca i zawodnicy walczyli na trasie pokrytej szutrem, asfaltem, lodem, śniegiem i kostką brukową. Najlepszy w imprezie z bazą w Olsztynie był duet Markowski/Stawiński w Porsche 912. W 1972 zorganizowano pierwszy Rajd Stomil z bazą w Krakowie, ale pogoda była na tyle łaskawa, że nie rywalizowano na śniegu. Ten pojawił się rok później podczas drugiej edycji imprezy, tym razem z bazą w Rzeszowie. Na trzecią rywalizację w imprezie trzeba było poczekać do 1976 roku. Rajd w zimowym terminie odbył się jeszcze w 1977 i 1979 roku.
Elmot zimą?
Pewnie wielu kibiców pamięta jedną z ostatnich edycji Rajdu Elmot/Świdnickiego na której pojawiło się sporo śniegu i gdzie zażarty bój o triumf toczyli Wojciech Chuchała i Kajetan Kajetanowicz, który przed przełęczą Walimską wpadł w śnieżną zaspę. Elmot w zimowym terminie rozegrano jednak dużo szybciej. W 1980 roku odbył się w ostatni weekend marca, a najlepszy był duet Wozowicz/Wozowicz w Ładzie 2105.
Kryzys z 1981 roku sprawił, że zaprzestano organizacji zimowych rund, a sezony były bardzo ograniczone.
Czas na Dolnośląski
Rajd Dolnośląski pojawiał się już w kalendarzach RSMP, ale w 1985 roku nastąpił przełom i zorganizowano pierwszą zimową edycję imprezy. Klasyk RSMP miał bazę w Polanicy Zdrój, a trasa mierzyła 382,5 km z czego 159 km stanowiły odcinki specjalne. Historyczną edycję wygrała załoga Marian Bublewicz/Ryszard Żyszkowski w Polonezie 2000 Turbo. Drugich Andrzeja Kopera i Wiesława Barszczewskiego w Renault 5 Turbo pokonali o ponad 14 minut.
Bublewicz deklasował rywali podczas zimowej imprezy i wygrywał nieprzerwanie do 1990 roku. Dopiero w 1991 roku musiał pogodzić się z porażką na dolnośląskich trasach po awarii turbosprężarki w swojej Mazdzie 323. Wykorzystali to Paweł Przybylski i Krzysztof Gęborys w Audi Coupe Quattro. Dla późniejszego dwukrotnego mistrza Polski było to drugie zwycięstwo w RSMP.
W 1992 roku na zwycięską ścieżkę powrócił Marian Bublewicz. W tym samym roku w RSMP zadebiutował Janusz Kulig. Legenda polskich rajdów dominowała na trasach wokół Kłodzka, ale o edycji z 1993 roku chciałby zapomnieć każdy kibic. Na piątym odcinku specjalnym: Orłowiec-Złoty Stok, Ford prowadzony przez mistrza Polski wypadł z trasy i uderzył w drzewo. W wyniku poniesionych obrażeń Bublewicz zmarł. Rok później Rajd Dolnośląski odbył się na koniec sezonu, a w 1995 zabrakło go w kalendarzu mistrzostw Polski.
Powrót po tragedii
Rajd Dolnośląski powrócił do kalendarza RSMP i zimowego terminu w 1996 roku. Rozpoczęła się dominacja kolejnego Olsztynianina. Krzysztof Hołowczyc w latach 1996-1999 wygrał trzy edycje imprezy: dwukrotnie z Maciejem Wisławskim i raz z Jeanem-Marc’iem Fortinem. W 1998 nieobecność Hołowczyca wykorzystał Robert Gryczyński pilotowany przez Tadeusza Burkackiego.
Kolejne edycje imprezy zwiastowały rychły koniec zimowej rywalizacji. Ostatnimi triumfatorami Zimowego Rajdu Dolnośląskiego zostali Janusz Kulig i Jarosław Baran. W 2002 roku korzystali z Seata Cordoby WRC. Dziewięć sekund wolniejsi byli zaliczający jedyny w historii wspólny start w RSMP Leszek Kuzaj i Maciej Wisławski w Toyocie Corolli WRC.
Zakazy i klimat nie pomagały
Rajd Magurski rozpoczął współczesną historię zimowych imprez. Idealna lokalizacja oraz świetna pierwsza edycja imprezy, którą zorganizowano jako rundę Pucharu PZM, sprawiła, że już rok później rajd widniał w kalendarzu RSMP. Zachwytom nie było końca, a zwycięzcami zostali Leszek Kuzaj i Maciej Szczepaniak w Subaru Imprezie N12. Rok później w bliźniaczej rajdówce najszybsi byli Tomasz Kuchar i Jakub Gerber. Sezon 2008 ponownie najlepiej rozpoczął Kuzaj, który z Craig’iem Parry wygrali zimowe zmagania. Niestety później w Polsce wprowadzono zakaz stosowania opon z kolcami, co mocno pokrzyżowały plany organizatorów. Nie pomogła nawet interwencja ówczesnego Ministra Sportu i nie wydano zgody na używanie odpowiedniego ogumienia.
Dopiero po zniesieniu zakazu dla rajdów samochodów pojawił się chętny do organizacji zimowej batalii. Lesław Orski wraz ze swoimi ludźmi przygotował Rajd Lotos Baltic Cup. W 2011 roku wygrali go Kajetan Kajetanowicz i Jarosław Baran, co powtórzyli rok później. Niestety ocieplenie klimatu sprawiło, że już podczas drugiej edycji imprezy pojawiły się roztopy, a w kolejnych latach na trasach próżno było szukać śniegu.
Zimowy Świdnicki, wiosenny Arłamów
Za zimowy można uznać wspominany wcześniej Rajd Świdnicki-Kruase 2013. Kajetanowicz i Baran pokonali wówczas Chuchałę i Hellera o 1,6 sekundy. Była to wówczas czwarta najmniejsza różnica między czołowymi duetami w historii RSMP.
Rolę zimowo-rajdowej stolicy Polski miał w 2014 roku przejąć Arłamów. Wydawać by się mogło, że na południowym wschodzie Polski zimą nie będzie problemu ze śniegiem. Klimat zrobił jednak swoje i zawodnicy podczas żadnej z edycji nie rywalizowali na śniegu. Pierwszą historyczną wygrali Grzegorz Grzyb i Daniel Siatkowski w Skodzie Fabii S2000. Była to ostatnia wygrana auta klasy S2000 w mistrzostwach Polski. W kolejnych latach wydarzenie przesunięto na koniec sezonu.