WRC Motorsport&Beyond

Polscy świętują też w Belgii. Koncertowa jazda Basza i Lewandowskiego

Andrzej Lewandowski i Karol Basz kolejny raz zaprezentowali się ze świetnej strony w rywalizacji Lamborghini Super Trofeo Europe. Na torze w Spa-Francorchamps polscy kibice mieli powody do zadowolenia.

Treningi zapowiedziały dobry weekend

Biało-czerwony duet już w treningach pokazał się ze świetnej strony. Karol Basz w pierwszym treningu popisał się rezultatem 2:20,719, który dał pierwsze miejsce w klasie Pro-Am. Do najszybszych w klasyfikacji generalnej zabrakło jedynie 0,362 sekundy. Lepszy okazał się jedynie Raul Guzman.

Również drugi trening stał pod znakiem triumfu w klasie Pro-Am. Tym razem Basz uzyskał czas 2:21,025, co dało trzecie miejsce w całej stawce. Tym razem Raul Guzman był szybszy o jedynie 0,021 sekundy, a na czele pojawił się Danny Kroes, który pod koniec sesji jako jedyny przełamał barierę 2:21 i uzyskał rezultat 2:20,877.

Zadyszka w kwalifikacjach

Po świetnych treningach przyszedł czas na kwalifikacje, gdzie rywale wzbili się na wyżyny swoich umiejętności, co zdecydowanie utrudniło walkę Polakom. Karol Basz w swojej sesji zdołał uzyskać szósty czas, pierwszy w swojej klasie. Świetnie zaprezentował się najszybszy Jonathan Cecotto, który jako jedyny przełamał barierę 2:20.

Podobnie było w drugich kwalifikacjach, gdzie Noah Watt podobnie jak Cecotto był jedynym kierowcą sesji, który złamał 2:20. Andrzej Lewandowski wywalczył trzynaste pole startowe, piąte w Pro-Am.

Fantastyczne wyścigi Polaków

Kwalifikacje to jednak dopiero początek rywalizacji. W pierwszym wyścigu po starcie Basz zdołał przesunąć się z szóstego na czwarte miejsce. Awansować również na trzecie miejsce, ale wyjechał poza tor i musiał oddać pozycję. Gdy zjeżdżał do boksów znajdował się na drugiej pozycji.

Na tor wyjechał jednak samochód bezpieczeństwa i Andrzej Lewandowski znalazł się na piątym miejscu. Ostateczni przekroczył linię mety jako siódmy, pierwszym w Pro-Am.

Drugi wyścig to był już koncert Polaków. Po starcie na torze zaczął padać deszcz i Andrzej Lewandowski awansował z dwunastego na szóste miejsce. Szybki pit stop sprawił, że Karol Basz awansował na piąte miejsce i do końca byliśmy świadkami koncertowej jazdy. Linię mety przekroczył jako drugi, zaledwie 0,736 sekundy za najlepszymi. Duet oczywiście odniósł triumf w klasie Pro-Am.