Samochód z Niemiec? Oczywiście używany diesel, Niemiec jeździł tylko w niedzielę do kościoła, a potem gonił do granicy. Często to absolutne złomy, a my rzucamy się na nie jak na padlinę. Dlaczego nasz sąsiad eksportuje tyle aut?
Samochód z Niemiec? O panie co za okazja. Diesel czysty jak łzy anioła. Niemiec płakał jak sprzedawał i gonił do granicy bo się rozmyślił. Starsza babcia jeździła tylko do kościoła i apteki. I w tym momencie Januszowi wydaje się, że nie ma wyboru. Takiej okazji nie było jeszcze nigdy.
Problem w tym, że auta z eksportu to często absolutny złom. Kolejne europejskie miasta mówią, że diesel jest zły i nie wpuszczą go więcej do centrum. Za tym pójdą kolejne miasta i kraje. Więc co, obywatele bardziej rozwiniętych krajów zachodnich chcą się pozbyć starego złomu i kupić coś nowego. Tu pojawia się eksport i handlarze, bo gdzie indziej o takie auta niemal się zabijają.
Taki używany, starszy diesel ma potencjał na hit – np. w Afryce, albo Europie Wschodniej. Jak podaje „Autokult”, rocznie z bardziej rozwiniętych krajów na eksport wychodzi kilka milionów aut, które teoretycznie nie powinny nawet przejść przeglądu. Połowa z nich wyjeżdża z Niemiec. Oczywiście największym złom trafia i tak do Afryki i to nawet z Polski. 80% tych aut do niczego się nie nadaje.
Ale oczywiście nadal dzieje się to, o czym pisaliśmy na początku. Tylko we wrześniu do Polski ściągnięto ponad 88 tysięcy aut. W całym tym roku było ich 630 tysięcy. Jak podaje „Autokult”, ponad połowa przyjechała z Niemiec a ich wiek to średnio 12 lat, ale są też o wiele starsze. Oni takich aut już nie potrzebują. My rzucamy się na nie jak na padlinę.