WRC Motorsport&Beyond

Wyprzedzanie i po heblach. Kto jest winny zderzenia w takim przypadku? Szeryfowi ujdzie na sucho? [WIDEO]

wyprzedzanie

Swego czasu krążyła taka opinia, że jak wjedziesz komuś w tył, zawsze będzie to twoja wina. Czy rzeczywiście sprawa tak wygląda? Szczególnie w takich przypadkach szeryfowania, że mamy wyprzedzanie i od razu po heblach?

Taka sytuacja na polskich drogach zdarza się… może i codziennie. Takich szeryfów są tysiące, coś im nie spasuje i od razu muszą udzielić komuś lekcji. Wyprzedzanie, od razu po nim zjazd na prawy pas i po hamulcach. W takiej sytuacji drugiemu kierowcy nie zawsze uda się zahamować i może dojść do wypadku.

Tu akurat wracamy do sytuacji z 2017 roku, którą opisywał portal „Bielskie Drogi”. Całe zdarzenie możecie obejrzeć na materiale poniżej – szeryf wyprzedza, zajeżdża drogę i hamuje. Drugi kierowca nie zdążył zahamować i doszło do zderzenia. Kto jest winny? No na logikę, winny jest kierowca Audi, ale mamy drobny problem.

Szeryf w Audi dostał 220 zł i 6 punktów karnych, bo policja uznała, że to on jest sprawcą kolizji. Nie istnieje zatem nic takiego, jak – ty wjechałeś komuś w tył, ty jesteś winny. Natomiast „poszkodowany” kierowca Citroena też dostał mandat i to wyższy – 350 zł i 3 punkty. Dlaczego ten drugi musiał zapłacić więcej? A no dlatego, że policja uznała, że podczas manewru wyprzedzania przez Audi zwiększył prędkość.

Na nagraniu żadnego przyspieszania nie widać. Na pewno nie widać go na pierwszy rzut oka. Citroen utrzymuje taki sam dystans do poprzedzającego go auta, nie robi nic złego, nie wykonuje gwałtownych ruchów. W takiej sytuacji pozostaje odwołanie od prawomocnego mandatu w celu jego uchylenia. O wiele korzystniejszą kwestią byłaby odmowa przyjęcia mandatu. Jeśli jesteście pewni swojej niewinności, to jest najlepsze rozwiązanie.