Niech każdy z was zada sobie teraz pytanie – jak często wpuszczam autobus, kiedy ten chce wyjechać z zatoczki i ma włączony kierunkowskaz? To obowiązek i za brak wykonania tej czynności grozi poważny mandat.
Jestem przekonany, że większość z was na pytanie zawarte we wstępie odpowiedziałaby nigdy, bądź bardzo rzadko. Dla wielu ten obowiązek nic nie znaczy, chociaż grozi za to mandat. Skąd takie przeświadczenie? Skąd myśl „niech stoi, niech poczeka”, albo „nie będę go wpuszczał i potem się za nim wlókł”? Ciężko powiedzieć skąd to się bierze…
Musimy mieć natomiast świadomość tego, że musimy wykonać taką czynność. Jeśli w obszarze zabudowanym widzimy autobus stojący w zatoczce i ma on włączony kierunkowskaz, musimy go wpuścić. Czy odbędzie się to przez zwolnienie, czy nawet zatrzymanie na drodze, po prostu naszym obowiązkiem jest umożliwienie mu włączenia się do ruchu.
Jak słusznie zauważa „Autokult”, nie jest to równoznaczne z tym, że kierowca autobusu ma pierwszeństwo. Nie ma go, bo musi się upewnić, że może się włączyć do ruchu. Natomiast to działa w obie strony – on musi się upewnić, czy może wjechać, a ty musisz mu to umożliwić. Za złamanie tego przepisu grozi mandat 200 zł.