WRC Motorsport&Beyond

To już jest koniec. Znana marka rezygnuje z silników typu Diesel. Takich komunikatów będzie coraz więcej

Diesel normy euro

fot. freepik.com

Niestety – wszyscy możemy się na to obrażać i się z tym nie zgadzać, ale prawda jest bolesna. Silniki typu Diesel będą znikały z naszej planety. I to nie jest nawet jakieś widzi mi się producentów. Po prostu – nic innego im nie zostanie.

Bez telefonów i zegarków przez 40 dni! Projekt Deep Time

Kilka dni temu pojawiła się wiadomość odnośnie tego, że Renault nie będzie już budować nowych silników typu Diesel. Ten aktualny jest ostatnim w historii marki, chociaż będzie on lekko modyfikowany i usprawniany. Ale tak będzie teraz wyglądał świat – producenci będą rezygnować z Diesla, bo tak musi być.

fot. freepik.com

Zapomnijmy w tym wszystkim w ogóle o aspektach rzekomej ekologii. Kompletnie nie w tym rzecz. Nikt nie rezygnuje z tych silników dlatego, że są złe dla naszej planety. Są równie dobre, albo i lepsze pod tym kątem, niż silniki benzynowe. Tutaj jednak nagonki aż takiej nie ma. Chociaż będzie, może nawet szybciej, niż nam się wydaje.

Bardzo trafnego zdania użyła w swoim tekście „Interia”. W tym wszystkim chodzi po prostu o to, że przy zapowiadanych normach Euro 7, budowa silników Dieslowskich nie będzie miała żadnego ekonomicznego uzasadnienia. To jest problem – unia i jej wymysły. To sprawi, że nikt nie będzie robił aut z Dieslem, bo nikomu nie będzie się to opłacało. Jeśli ktoś w ogóle zdecyduje się na budowę takiego silnika po nowemu, to będzie miał on potworne problemy z wydajnością, awaryjnością itd. Tak musi być, bo przecież nie możemy ot tak bezkarnie zmniejszać limitów i norm. Gdzieś jest granica, po przekroczeniu której nie da się zbudować takiego silnika. Albo się da, ale będzie on fatalny.

Kulinarne zawirowania

Dlatego kolejni producenci rezygnują i będą rezygnować. Nie ma co się doszukiwać tutaj jakiegoś głębszego dna – po prostu są zarzynani. Wyobraźcie sobie, że macie restaurację. Sprzedajecie kapitalne danie, które jest jakimś absolutnym hitem i większość osób, która do was przychodzi, go zamawia. Aby zakupić wszystkie składniki potrzebne do wykonania tego dania, potrzebujecie 10 zł. Normalnie sprzedajecie go za 20 zł – czysty zysk. Tymczasem ktoś każe wam sprzedawać to danie za 5 zł i koniec kropka.

fot. freepik.com

Albo jeszcze inaczej. Cena może zostać ta sama. Było 20 zł, zostaje 20 zł. Ale za to macie taki przykaz, że dania musi być trzy razy mniej i musi one zostać wykonane z gorszych jakościowo składników. Obie te sytuacje doprowadzą w sumie do tego samego. Raz, że restauracja momentalnie przestanie podawać to danie, bo jego sprzedaż będzie kompletnie nieopłacalna. A dwa, że nawet jeśli ktoś zostawi to w swoim menu (co będzie głupotą), to ludzie i tak nie będą tego jedli. Bo dostaną coś mniejszego i o wiele gorszego za tą samą, albo i wyższą cenę.

I tutaj znów do gry wkracza unia. Bo w tym samym czasie, kiedy będą wam mieszać w smakowitym schabie, albo innym mięsku i wykreślać go z menu, wręcz dopłacą wam do kapitalnego dania – zielona sałata z pieczarkami! Będą dopłacać wam, za sprzedaż tego. Będą dopłacać klientom, aby to jedli. Będą wam przy okazji wmawiać, że to nowe danie jest lepsze i że generalnie to wszystko dla waszego zdrowia. Tak w skrócie działają normy emisji spalin.

Musimy to zrozumieć

To nie jest żaden wymysł producentów. To nie oni się na nas uwzięli i wprowadzają jakieś samochody elektryczne i hybrydy plug-in. Silniki spalinowe to coś, co funkcjonowało. Funkcjonowało długo i dobrze i świetnie sobie radziło. Ale ktoś uznał, że trzeba zakończyć to funkcjonowanie i dać nam coś innego. Coś, czego my kompletnie nie chcemy. Ale tej decyzji nie podjęli producenci. Oni zostali postawieni przed faktem dokonanym. Albo się zmienisz, albo znikasz z rynku.

fot. freepik.com