Za nami pierwszy dzień Rajdu Rzymu, który jest pierwszą rundą Rajdowych Mistrzostw Europy w tym skomplikowanym, koronawirusowym sezonie. Na prowadzeniu w imprezie znajduje się Aleksiej Łukjaniuk, który o ponad pół minuty wyprzedza Giandomenico Basso.
To był bardzo trudny i wymagający dzień na Rajdzie Rzymu. Już na OS1 Pico – Greci 1 obserwowaliśmy pierwsze dramaty. Po przejeździe trzech zawodników oes został zatrzymany, gdyż potężny wypadek zaliczył Andrea Crugnola. Jego samochód zablokował drogę i pozostali musieli długo poczekać, aby przystąpić do rywalizacji.
Kapcie złapali Adrien Fourmaux, Niki Mayr-Melnhof, czy Bostjan Avbelj, Erik Cais uszkodził zawieszenie a Filip Mares wyleciał z drogi i na moment utknął w rowie. To tylko potwierdziło z jak trudnymi oesami mamy dziś do czynienia. Zresztą mówili o tym zawodnicy – ciągle niesamowite cięcia, z czego każdy mógł oznaczać kapcia. Zniszczony asfalt, podbijające, dziurawe drogi. To coś zgoła odmiennego niż typowe włoskie oesy.
Najlepszy czas wykręcił Aleksiej Łukjaniuk, drugi był Craig Breen, trzeci Giandomenico Basso. Rosjanin powiększył swoją przewagę na OS2 Roccasecca – Colle San Magno 1. I tu nie obyło się bez dramatów. Fourmaux chciał nadrobić stracony na kapciu czas i… i zakończył dzień po wypadku. Po kraksie Francuza – po raz kolejny – mieliśmy czerwoną flagę i wstrzymany oes. Na OS3 Santopadre – Artino 1 Łukjaniuk skompletował hattricka oesowych zwycięstw.
Oesy w drugiej pętli były już opóźnione o dwie godziny. Nie będziemy robić z tego tajemnicy – wszystkie wygrał Łukjaniuk, który był dziś nie do pokonania. Musimy natomiast pokreślić znakomitą postawę Olivera Solberga. Nastolatek, syn Pettera Solberga w popołudniowej pętli na każdym oesie był na podium. Ba, na 21-kilometrowym Santopadre – Artino stracił do Łukjaniuka zaledwie 2,5 sekundy. WOW!
Jeszcze na moment zostając przy Solbergu – czy musimy dodawać, że to jego pierwszy rajd we Włoszech (poza Memoriałem Battegi, który jest imprezą typu mickey mouse kończącą sezon)? Jeśli to nie działa na waszą wyobraźnię, to dodajmy tylko, że dla Olivera jest to drugi asfaltowy rajd w życiu. Pierwszym był tegoroczny Rajd Monte Carlo. Drugi rajd asfaltowy w życiu i 3. miejsce, 47,1 s za Łukjaniukiem i 13 sekund za wielkim włoskim mistrzem, Basso. Brak słów!
Jak poradzili sobie dziś Polacy? Na 13. miejscu etap zakończyli mistrzowie Polski, Mikołaj Marczyk i Szymon Gospodarczyk. Na drugim Santopadre – Artino załoga po raz pierwszy wbiła się do odcinkowej dziesiątki. Do liderów Polacy tracą obecnie nieco ponad 2 minuty. Oznacza to stratę na poziomie 1.28 sekundy na kilometr do Łukjaniuka i mniej niż sekundę do Basso. To tempo, z którego Polacy na pewno mogą być zadowoleni w debiucie w Rzymie.
Niestety, na trzecim oesie z rywalizacji po awarii turbosprężarki odpadli Dariusz Poloński i Łukasz Sitek. Warto zauważyć, że na OS1 Pico – Greci 1 Poloński absolutnie zmiażdżył swoich rywali z Abarth Rally Cup i prowadził w klasie. Jego tempo było lepsze o niemal 4 sekundy na kilometr. Niestety, na drugim oesie problemy techniczne były już widoczne. Szkoda, wielka szkoda, że to się tak skończyło.
A pozostali Polacy? Jarosław Kołtun jest 25. i traci prawie 5 i pół minuty do lidera. Na 29. miejscu ze stratą niemal 9 i pół minuty dzień zakończył Adam Stec. Drugie miejsce w ERC 2 zajmuje obecnie Igor Widłak. Jego strata do lidera kategorii – Zelindo Melegariego – jest jednak spora i wynosi ponad 5 minut. Łukasz Lewandowski nie przystąpił do rajdu. W ERC 3 prowadzi Ken Torn z Estonii. Jutro na zawodników czeka dziewięć oesów – po trzy przejazdy prób Rocca di Cave, Rocca Santo Stefano i Guarcino, które są już typowymi włoskami odcinkami – gładko i sporo nawrotów.