Większość z was pewnie skwituje to wydarzenie śmiechem. Innym może się nawet zrobi trochę smutno. Gościu po prostu jechał prostą drogą, to nawet nie było wyprzedzanie, nie było żadnych zakrętów. Facet wyleciał z drogi…
Nie chcemy szufladkować, bo nie mamy zielonego pojęcia, kto siedział za kierownicą. Dusza Janusza mogłaby podpowiadać, że to pewnie jakiś synek bogatego tatusia, który dostał Ferrari i nie potrafi dodać nawet gazu. Ale OK – nie wiemy tego. Ale jeśli gościu nie potrafi utrzymać auta na prostej drodze, to strach pomyśleć co by było, gdyby się zabrał za wyprzedzanie.
KIEROWCO! KUP LETNIE OPONY I ODBIERZ BON NA 120 PLN
Na nagraniu widzimy, jak przez Kraków lecą sobie ładne samochodziki. Nissan, zaraz za nim Porsche… trzecie w kolejce było Ferrari. Natomiast o gościu nie można powiedzieć nawet tego, że jest królem prostej. Poleciał bokiem, skosił słup, zaliczył krawężnik. No i co tu dużo mówić – trochę wstyd.
Niestety, często tak to się kończy, kiedy ktoś nagle dostaje samochód, na który nie jest gotowy. Nie oszukujmy się, posiadanie takiego auta czegoś wymaga. Nie tylko umiejętności, bo można sobie poradzić nawet z podstawowymi umiejętnościami. Ale wymaga przede wszystkim rozsądku i mądrej głowy, która potrafi skalkulować ryzyko i zagrożenie. Tutaj tego ewidentnie brakowało.