WRC Motorsport&Beyond

Spowodujesz wypadek, odbiorą ci obligatoryjnie prawo jazdy. Czy to nie patologiczna sytuacja?

wypadek

40% badanych Polaków chce, aby karą za spowodowany wypadek było odebranie prawa jazdy. Odebranie nawet dożywotnio. Coś tam niby dzwoni, ale nie wiadomo w którym kościele. Czy to ma jakiś sens?

Z raportu po badaniu wynika wprost. 40% Polaków chce, aby karą za spowodowany wypadek było odebranie prawa jazdy. W badaniu przeciw było 37% osób, 23% było bez zdania. Byłaby to – co tu dużo mówić – sytuacja nieco patologiczna. Trzeba coś rozgraniczyć, bo nie zawsze wypadek wypadkowi równy.

Z definicji wypadek drogowy to zdarzenie drogowe, w wyniku którego była osoba zabita lub ranna. Wiele osób często potocznie używa stwierdzenia wypadek w odniesieniu do kolizji. Tej definicja to z kolei „zdarzenie drogowe, w którym powstały wyłącznie straty materialne”.

OK – z zasady może sam pomysł nie jest taki zły. Jeśli jakiś wariat jedzie 150 km/h na godzinę przez miasto i kogoś zabije, nie ma o czym gadać. W tym przypadku sprawa jest oczywista – odebrać prawo jazdy. Nawet dożywotnio, chociaż pewnie w przepisach bliżej byłoby wariantowi odebrania na kilka lat. Natomiast tu jakby wszystko jest jasne.

Wypadek równa się brak prawa jazdy?

Ale zdarzają się też o wiele łagodniejsze wypadki. Takie, w których ktoś jest bardzo lekko ranny – gdzie do zdarzenia doszło przy małej prędkości, bo ktoś się zagapił. Lub takie, w których nie do końca da się ustalić winnego. Jeszcze dalej – co, kiedy na drogę pod auto wejdzie ci jakiś pijany pieszy. Albo kiedy – chociaż to bardzo brutalny przykład – na drogę wbiegnie dziecko pozostawione bez opieki.

Czy w takiej sytuacji też od razu należy odebrać kierowcy auta prawo jazdy? No niezupełnie. Wydaje się, że każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie. Ale też może warto zastanowić się nad tematem nieco szerzej. Jasne – wypadki, wypadkami. Ale czy prawo jazdy nie powinno być też odbierane w kilku innych sytuacjach? Albo w ogóle – jak poprawić system, aby kierowcy nie mogli jeździć bez prawa jazdy, co obecnie bardzo często ma miejsce?

Co z szeryfami notorycznie utrudniającymi życie innym kierowcom? A co z tymi, którzy zatrzymują się na środku drogi, po czym wychodzą z samochodu i idą w kierunku drugiego auta? Samo to oznacza już ogromne zagrożenie w ruchu drogowym. Nie mówiąc o takich agresorach, które podchodzą do innego auta i dochodzi do jakichś rękoczynów. Usuńmy chamstwo z polskich dróg. To jest palący problem!