Polacy mają problem z wszystkim. Kiedy jest ładna pogoda, to za ciepło, kiedy gorsza, to za zimno. Wiecznie coś nam nie pasuje. Z podobnym problemem spotkali się ostatnio właściciele sportowych samochodów, którzy spotkali się w Zakopanem.
Panie władzo, uprzejmie donoszę, że… prawdopodobnie tak zaczął się telefon, w którym „uprzejmi i zatroskani” mieszkańcy Zakopanego poinformowali o „nielegalnych wyścigach”. Ile w tym wszystkim prawdy? I o co tu chodzi?
Prawdopodobnie mieliśmy do czynienia ze zorganizowaną imprezą. Nie mówimy tu bynajmniej o zlocie jakichś ulepów, gruzów, trupów i innych BMW E36 sprzed 25 lat. Na policyjnych zdjęciach widzimy m.in. Vipera, Lamborghini, Mercedesa, czy Ferrari. Podsumowując – piękne, w większości pachnące nowością samochody sportowe.
Ich obecność w mieście nie spodobała się niektórym mieszkańcom. Ci donieśli policji, że na ulicach pojawiły się „ryczące bolidy”, które urządziły sobie „nielegalne wyścigi”. Ile w tym prawdy? Pewnie niewiele, ale co zrobić. Policjanci pojawili się na miejscu i upolowali kierowcę Lamborghini, który w terenie zabudowanym dopuścił się jazdy z prędkością 119 km/h.
Kierowca stracił prawo jazdy, a także został ukarany mandatem w wysokości 400 zł i 10 punktów karnych.