WRC Motorsport&Beyond

Spokojne wyprzedzanie aż tu nagle… z tira spada kawał lodu i leci prosto w auto [WIDEO]

wyprzedzanie

No i jak tu zareagować? Spokojne, normalne wyprzedzanie mogło zakończyć się bardzo poważnym wypadkiem. Z dachu tira nagle odpadł kawał lodu i poleciał prosto w kierunku auta. Czy winny jest kierowca?

Jesteśmy na drodze ekspresowej S1 w okolicach Bielska-Białej. Normalny ruch, pan widzi tira, jedzie od niego szybciej, więc decyduje się na wyprzedzanie. Normalna sprawa, nie ma tu nic dziwnego, nikt nie robi nic złego, nie przekracza dopuszczalnej prędkości. Mimo wszystko i tak mogło się zakończyć tragedią.

Nagle z naczepy tira oderwał się kawał lodu. Oczywiście na żadną sensowną reakcję nie było tutaj czasu. Na szczęście lód uderzył w maskę, czy też pas przedni. Kierowca może mówić o sporym szczęściu. Strach pomyśleć co by było, gdyby poleciało kilkanaście centymetrów wyżej.

Ja miałem szczęście. Naprawdę się cieszę bo uważam, że wygrałem życie. Tafla lodu, której fragmenty 2 godziny później wyciągnąłem ze zderzaka miała 5 cm grubości i gdyby poleciało mi to na szybę, to byłoby fatalnie – powiedział autor nagrania.

I kto tutaj jest winny? Z jednej strony to kierowca odpowiada za pojazd. Ale z drugiej nie ma prawa wchodzić na naczepę bez odpowiedniego sprzętu. Nie każda firma w Polsce ma specjalne rampy, przez które mógłby przejechać kierowca i oczyścić naczepę. Może inaczej – raczej niewiele jest firm, które coś takiego posiadają. Sprawa zatem nie jest taka oczywista. Ale jednak pan mógł się zatrzymać. On jednak odjechał i miał kierowcę gdzieś.