WRC Motorsport&Beyond

Prawo jazdy dopiero od 21 roku życia i wyłącznie po specjalnych psychotestach. Czy takie rozwiązanie jest konieczne?

dacia duster samochod

Główny problem młodych kierowców jest taki, że przeceniają swoje umiejętności. Czy prawo jazdy powinno być wręczane dopiero od 21 roku życia i po specjalnych psychotestach? Na pewno jest to jakaś opcja…

W sobotę w powiecie sieradzkim doszło do tragicznego wypadku. Za kierownicą znajdował się 18-latek, który prawo jazdy miał od miesiąca. Kierowca „nie dostosował prędkości do warunków”, wyleciał z drogi na łuku i uderzył w drzewo. Wszyscy trafili do szpitala, jedna z pasażerek, 17-latka zmarła.

Widok samochodu mówi nam, że to było mocne uderzenie. Jak doszło do tego wypadku, czy ponownie młody, niedoświadczony kierowca dał się ponieść emocjom? Czy znów wygrała brawura? Nie wiemy jak było w tym konkretnym przypadku, natomiast bliźniacze sytuacje dzieją się cały czas.

Prawo jazdy dla nie dla 18-latków?

To popularne zjawisko – kierowca dostaje prawo jazdy i od razu w swoim mniemaniu jest królem kierownicy. Jest mistrzem, który nie popełnia błędów i może za kierownicą robić co mu się podoba. I niestety życie bardzo często weryfikuje takich kierowców, a jest ich wielu.

To nie jest tak, że nagle chcę tu kogoś umoralnić – sam kilka miesięcy po zdaniu egzaminu miałem wypadek. Być może był to efekt tego, że z każdym dniem czułem się coraz pewniej za kółkiem, więc automatycznie uważałem, że mogę jechać z nieco większą prędkością. Od tamtego czasu minęło siedem lat i nie miałem nawet jednej niebezpiecznej sytuacji na drodze.

Bo zastanówmy się – co teoretycznie dałby fakt, że prawo jazdy byłoby możliwe do zdania po 21 roku życia? Założenie musiałoby być takie, że 21-latek jest mądrzejszy od 18-latka, a nie jest. A psychotesty? One też raczej nie powiedziałyby za dużo. Oczywiście można by w taki sposób wyłowić ekstremalne przypadki młodzieży, która myśli wyłącznie o tym, żeby jeździć szybko i niebezpiecznie. Ale w 99% taki psychotest pewnie by wykazał, że to normalna osoba i może otrzymać uprawnienia.

Jak to zmienić?

No więc jak – jak to zrobić, aby młody kierowca od razu po zdaniu egzaminu nie przesadzał na drogach? Jest to sprawa skomplikowana i niezwykle trudna. Może konieczne jest odpowiednie nauczanie teoretyczne. Nie takie, na którym klepie się o dwie godziny o właściwościach płynów i o tym jaka jest różnica między znakiem A-18a i A-18b. Może problemem jest brak odpowiedniej edukacji. Może podczas takich lekcji teoretycznych należałoby wytłumaczyć pod kątem psychologicznym jak zachowuje się młody kierowca.

Być może do części takich młodych kierowców zwykłe gadanie by nie trafiło, ale wtedy można pokazać im zdjęcia i nagrania – w tym te drastyczne. Może wtedy takie osoby zdałyby sobie sprawę z niebezpieczeństwa – z tego, że wystarczy ułamek sekundy nieuwagi. Czy to coś zmieni? Być może. Jasne, mówi się o tym, że każdy się uczy na błędach. Ale może jest jakaś możliwość, aby uczyć się na błędach cudzych, zamiast własnych?

Trudno wyobrazić sobie zmianę, która wyeliminowałaby zjawisko brawury i przeceniania swoich umiejętności zaraz po zdaniu egzaminu. Natomiast pewnie są jakieś sposoby, aby takie zjawisko postarać się zminimalizować. Co więcej – być może sam proces szkolenia praktycznego też nie jest odpowiedni?

Panika

Bo jak niedoświadczony kierowca reaguje na potencjalnie niebezpieczną sytuację, np. poślizg? Panikuje. Czasami nie potrzeba nawet poślizgu – spadnie deszcz, a nie daj boże śnieg i już mamy paraliż. Dorosłe osoby się zatrzymują na autostradach, na drogach ekspresowych, przecież to jest jakieś czyste szaleństwo.

Może oprócz próby ruszania pod górkę z ręcznego, czy wkuwania jak należy się zatrzymać przy krawędzi drogi, można by zabrać w ramach nauk młodego kierowcę na płytę poślizgową, najlepiej taką z szarpakiem. Niech nagle taki kierowca straci przyczepność, poleci bokiem. Obróci go dziesięć razy, ale może za jedenastym się uspokoi, a za dwudziestym zrozumie podstawy radzenia sobie z takim poślizgiem?

Istnieje wiele możliwości symulacji wydarzeń ekstremalnych. Chyba lepiej testować i uczyć się czegoś takiego na placu manewrowym, niż później pierwszy raz w życiu wpaść w poślizg na mokrej drodze z dzieckiem w foteliku i widmem ciężarówki nadjeżdżającej z przeciwka. Nie chodzi o to, że młody kierowca stanie się od razu królem jazdy bokiem. Ale będzie zaznajomiony z takim zjawiskiem i będzie miał w głowie pewien odruch, bądź też sekwencję odruchów, która pozwoli mu przeżyć.