Kolejny potężny wypadek, w którym rolę główną odegrał motocyklista. Według nieoficjalnych informacji trafił do szpitala w stanie ciężkim. A wystarczyło trochę wyobraźni, trochę odpowiedzialności.
W zasadzie sprawa jest prosta. Motocyklista tylko czeka na moment, kiedy będzie można przyspieszyć. Pojawił się kawałek prostej, koledzy za plecami, resztę dopowiedzcie sobie sami. Przecież nie można było pojechać normalnie i przepisowo. Wypadek gotowy – nie było szans, żeby go uniknąć. To znaczy były, ale nie przy takiej jeździe.
Internauci od razu stwierdzili, że to jeden z tych, którzy „jeżdżą szybko, ale bezpiecznie”. Bardzo trafnie sytuację podsumował komentujący pod pseudonimem „Shed PL” – Koło w górze – nie było czym hamować. Lampa w górze – nie było go widać. Prędkość nie pomogła. Myślę, że możemy się rozejść – brzmi treść komentarza. I czy tak naprawdę trzeba coś dodawać?
Generalnie pod filmem na serwisie YouTube już są setki komentarzy. Przejrzałem te kilkanaście pierwszych, najbardziej popularnych i nie ma tam ani jednego pozytywnego odnośnie zachowania motocyklisty. Chyba można to podsumować starym polskim powiedzeniem, że sam jest sobie winny. Oceńcie sami.