Nie do końca potrafimy zrozumieć to, co dzieje się wokół koronawirusa. Niektóre decyzje pozbawione są sensu. Przykładowo, dlaczego przeszkadza komuś zlot 200 aut, ale nie przeszkadzają motocykliści na Jasnej Górze? Przecież były ich tysiące.
Zobacz na GeekBlog.pl: Czy warto zagrać w Oddworld: Soulstorm? Oto nasza recenzja
Dlaczego stosowane są podwójne standardy? Dlaczego jednej osobie coś wolno, a drugiej nie? Od pewnego czasu obserwujemy ewidentny brak równości wobec prawa. Znakomicie widać to na przykładzie tego, co wydarzyło się w ubiegły weekend. Motocykliści OK, ale kierowcy już nie?
Ale do rzeczy. W Kostrzynie nad Odrą zebrało się około 200 samochodów. Zlot został przerwany przez policję, gdyż rzekomo uczestnicy mieli się szykować do nielegalnych wyścigów. Zostawmy to wszystko z boku, bo to nie jest ważne. Policja bowiem skieruje wniosek do sądu – chodzi o udział w nielegalnym zgromadzeniu. Walczymy z pandemią, są obostrzenia, zakaz zgromadzeń itd. Jasna sprawa.
No właśnie. Jasna? No chyba nie do końca, skoro w Kostrzynie problem był, a na Jasnej Górze go nie ma? Tam zebrały się tysiące motocyklistów – jak podkreśla „Interia”. Oczywiście, to piękna tradycja, otwarcie sezonu, modlitwa o bezpieczeństwo na trasach. Ale dlaczego stosujemy podwójne standardy? Motocyklowa pielgrzymka na Jasną Górę i tysiące osób w jednym miejscu, to już nie jest nielegalne zgromadzenie i tutaj nie ma pandemii?
Trzeba zaznaczyć jedno – to nie jest żaden atak z naszej strony. Natomiast kurczę, gdzie jest jakaś konsekwencja, jedność działań? Dochodzimy powoli do momentu, w którym zauważamy wyraźny podział. Jeśli identyczne wydarzenie organizowane jest przez kościół, jest legalne. Jeśli zorganizuje go ktoś inny, jest już nielegalne. Ludzie, szanujmy się…