Plaga zajeżdżania sobie nawzajem drogi, wyprzedzanie za wszelką cenę, szeryfowanie – to codzienność polskich dróg. Zazwyczaj kończy się na groźbach, rzadziej przechodzi do rękoczynów. Tutaj reakcja była bardzo stanowcza.
Schemat jest wszystkim doskonale znajomy. Ktoś jedzie sobie drogą, teoretycznie blokując inny samochód. Tam kierowca się denerwuje, decyduje się w końcu na wyprzedzanie i… wraca na prawy pas, po czym zwalnia. Często takie wzajemne szeryfowanie doprowadza do konfliktu. Zaczyna się jakiś dziwny wyścig, zajeżdżanie sobie drogi, klaksony, często obcierki itd.
KIEROWCO! ODBIERZ BON NA 120 PLN DO WYDANIA NA STACJACH BENZYNOWYCH
Ale zazwyczaj na tym się kończy. Ewentualnie szeryf staje i idzie coś na szybko wytłumaczyć drugiemu kierowcy. Tutaj jednak podjęto nieco bardziej stanowcze kroki. Cztery osoby w wieku od 16 do 19 lat znajdowały się w samochodach na parkingu. To oni mieli zajeżdżać wcześniej drogę innym kierowcom. Wtedy na parking podjechało 5 mężczyzn.
Zaczęli wybijać szyby w autach, niszczyć lusterkach, po czym wyciągnęli czterech nastolatków z aut i ich pobili. Mężczyźni zostali już zatrzymani i postawiono im zarzuty. Dali jasno do zrozumienia, że miało to związek z nieporozumieniami na drodze. Wobec agresorów zastosowano środek w postaci tymczasowego aresztu na 3 miesiące.