WRC Motorsport&Beyond

Niewychowane smarkacze prawie doprowadzają do tragedii. Potem winny byłby oczywiście kierowca

Aż się człowiekowi robi gorąco, kiedy się widzi coś takiego. Bezmyślne dzieci o włos doprowadziłby do tragedii. Ale kto byłby wtedy winny? Oczywiście kierowca. Pierwsi do zarzutów byliby rodzice, których dziwnym trafem na miejscu zabrakło.

OK może taki osąd jest trochę za bardzo brutalny. Ale z drugiej strony, od kogo innego mamy wymagać wychowania dzieci, jak nie od rodziców? Kierowca swoją drogą, ale tych dzieci w ogóle nie powinno tam być. Czy naprawdę droga to takie znakomite miejsce do zabawy? Na komputerze w grach nie było takiego zagrożenia?

Ludzie bezczelnie próbują tutaj obarczyć winą bogu ducha winnego kierowcę. OK – mógł zwolnić wcześniej. Mógł, bo mógł przewidzieć, że dzieci mogą coś odwalić. Natomiast halo, nie zapominajmy kto tutaj zawalił tak naprawdę, bo na pewno nie był to kierowca, który po prostu normalnie jechał drogą… a na końcu popisał się refleksem i uniknął wypadku.

Sprawę zawaliły tu dzieci. Dzieci, które ewidentnie nie widziały nic złego w zabawie na drodze. Jeszcze zabawa zabawą, ale co odwalił ten mały, który chciał popchnąć kolegę prosto pod auto? Myślę, że powinni to zobaczyć rodzice tych dzieci i wyciągnąć odpowiednie konsekwencje. Edukacja – trzeba powtarzać do znużenia, że droga to nie plac zabaw!