500 zł – taki mandat obecnie można maksymalnie dostać w naszym kraju. Nie będziemy się oszukiwać, jest to kwota śmiesznie niska. Rząd pracuje jednak nad tym, aby ją podnieść. Chcą zaostrzyć też inne przepisy.
Ile powinien wynosić maksymalny mandat w naszym kraju? Na pewno nie to aktualne 500 zł, bo to jest kwota śmiesznie niska, z której ludzie bardziej się śmieją, niż jej obawiają. Może powinna być ona podniesiona dziesięciokrotnie? Np. do tych 5000 zł. Może wtedy kierowcy bardziej by się zaczęli obawiać, a co za tym idzie, bardziej by uważali?
Chociaż z drugiej strony ustawianie jednej najwyższej kwoty mandatu też może być zgubne. Co w sytuacji, kiedy trafi na człowieka, który miesięcznie zarabia 2000 zł? Naturalnie najlepsze byłoby rozwiązanie, które uzależnia wysokość mandatu od zarobków. Przykład pierwszy z brzegu – zarabiasz 3000 zł miesięcznie, to najwyższy mandat dla ciebie może wynieść 3000 zł. Albo 2000… to już zależy od jakiegoś konkretnego systemu.
Czy jesteśmy za większymi mandatami? I tak i nie – to zależy. Wiele z nich jest ok – niech sobie zostanie te 100, czy 200 zł. Ale w pewnych obszarach coś musi się zmienić. Np. szeryf, który jedzie lewym pasem, siada komuś na zderzaku, a po wyprzedzeniu zajeżdża mu drogę i gwałtownie hamuje. Tutaj bez żadnej dyskusji np. 3000 zł mandatu. Albo ci, którzy upatrzą sobie ofiarę i zatrzymują ją na drodze, po czym wysiadają z auta i idą do „rywala” z zamiarem ataku. Dla tych od razu 5000 zł. Nawet nie w trybie mandatu. Bez żadnego odwołania, niech to będzie nawet kara administracyjna. Dla mnie tu nie ma tłumaczenia – robisz coś takiego, płacisz. Koniec – bez dyskusji.
Patologię trzeba eliminować z dróg…
I tutaj nawet nie patrzyłbym na te miesięczne zarobki. Tego typu skandaliczne, patologiczne przewinienia mogłyby mieć jedną, stałą stawkę. Może to by oduczyło tych ludzi takiego zachowania. Na pewno znalazłaby się lista takich przewinień „punktowanych” za 5000 zł bez możliwości odwołania. Wystarczy przejrzeć YouTube’a, żeby zobaczyć jakie są największe polskie drogowe patologie.
Inna sprawa to pijani kierowcy i konfiskata samochodu. To temat, który był już wcześniej poruszany. Teraz plany są takie, aby mocno pijanemu kierowcy odbierać auto na okres zatrzymywania uprawnień. Np. jedziesz, zatrzymuje cię policja i masz 1,5 promila alkoholu. Dostajesz zakaz prowadzenia pojazdów na 4 lata i na taki sam okres twój samochód trafia na policyjny parking. Proste? Bardzo.
Nie zrozumcie mnie źle, tu nie chodzi o to, aby nagle dobrać się niewinnym ludziom do portfela. Chodzi o to, aby ukrócić tę największą patologię. Patologię, która w mgnieniu oka jazdą po pijaku, czy gwałtownym hamowaniem na autostradzie i zepchnięciem z drogi może zabić ciebie, albo członka twojej rodziny. Chodzi o to, aby surowo karać tych, którzy stwarzają realne zagrożenie życia. Tu nie ma co dyskutować – tu trzeba karać tak, żeby nikomu to więcej nie przyszło do głowy.