Czy w naszym kraju obowiązują odpowiednie stawki mandatów? Jakim strachem na piratów drogowych jest 500 zł mandatu? Za wyprzedzanie na przejściu dla pieszych, za szeryfowanie – a co, jakby wlepić kary po 10 tysięcy?
Mandaty w Polsce są bardzo niskie. To znaczy OK – część z nich. Rozumiemy, że zapłacisz 100, czy 200 zł za jakieś nieprawidłowe parkowanie, czy za to, że w deszczu zapomniałeś przełączyć rodzaj świateł. Część mandatów jest OK i nie ma co kombinować i przesadzać. Ale jakieś poważniejsze wykroczenia, jak wyprzedzanie na przejściu dla pieszych?
Przecież to nie jest tak, że czegoś zapomnisz, czy się zagapisz. Jeśli wyprzedzasz na skrzyżowaniu, na przejściu dla pieszych oznaczonym znakiem, to wiesz co robisz. Podejmujesz decyzję o tym manewrze świadomie. Świadomie podejmujesz ryzyko, działanie, które może zakończyć się poważnym uszczerbkiem na zdrowiu, kalectwem, a nawet śmiercią przechodnia.
Za głupotę trzeba płacić
I na coś takiego nie może być przyzwolenia. Od czegoś są te linie, znaki i zakazy. Świadomie podejmujesz decyzję o złamaniu przepisu, dostajesz 5, albo i 10 tysięcy złotych mandatu. Powiecie, że to przesada, ale w czym problem? Jeśli nie jeździsz jak idiota i nie podejmujesz tak ryzykownych manewrów tam gdzie nie wolno, to nie dostaniesz mandatu. Proste jak dwa dodać dwa.
To samo w przypadku szeryfów. Za blokowanie pasa przy jeździe na suwak 10 tysięcy złotych. Może wtedy kolejni idioci się nauczą, że to nie oni są od egzekwowania przepisów. Ktoś tak je skonstruował i wprowadził obowiązkową jazdę na suwak, żeby tego przestrzegać. To, że jeden dzban z drugim tego nie rozumieją, nie znaczy, że mają łamać przepisy. Dostanie 10 tysięcy mandatu, to się nauczy i zapamięta na przyszłość.
Kolejni szeryfowie. Ci, którym tak się spieszy, że siedzą metr za twoim zderzakiem, a po wyprzedzaniu zajeżdżają ci drogę i wyhamowują. Ba, niektórzy z nich wysiadają jeszcze z auta i dyskutują, prowadzą jakieś lekcje. To cyk, dla takiego 20 tysięcy mandatu. Prowadzisz do takiej sytuacji, to dostajesz karę. Za swoją głupotę trzeba płacić – prawda powtarzana od szkoły podstawowej.
Dość chamstwa na drogach
Utrata prawa jazdy? Tak, to też. Chociaż mam takie wrażenie, że to nie budzi strachu. Są setki, tysiące przypadków kierowców, którzy tracą prawko i mają to gdzieś – po prostu jeżdżą bez. Ale nie można przejść równie obojętnie wobec sytuacji, w której nagle musisz zapłacić 10, czy 20 tysięcy złotych mandatu za swoje skrajnie nieodpowiedzialne działanie. To na pewno boli – i bardzo i długo.
Powiecie, że to wszystko jest przesada. Ja tak nie uważam. Trzeba wyeliminować chamstwo, cwaniactwo i buractwo z dróg. Jeden dostanie 10 tysięcy, drugi 10, trzeci 20, czwarty się wystraszy. Kiedy masz zrobić coś ryzykownego i masz w głowie, że możesz dostać mandat 500 zł, to nie uznajesz tego za duży problem. Ale gdybyś miał wizję kilku tysięcy mandatu, to czy dalej byś ryzykował? I o to właśnie chodzi, za nic byś nie zaryzykował…
Powiecie, że przecież nie wszyscy maja tyle pieniędzy, nie mają tyle oszczędności. I dokładnie tak jest. Na samą myśl o potencjalnych konsekwencjach jakichś idiotycznych czynów na drogach kierowca mimowolnie ściągnie nogę z gazu. Większość stawek mandatów jest OK, nie przesadzajmy. Ale za te najbardziej rażące i skrajne przewinienia powinno się po prostu płacić więcej.