Tesla to złom… taki obraz często wyłania się z artykułów publikowanych w zagranicznych mediach. Czy dzieje się tak bezpodstawnie? Absolutnie nie. Elon Musk ma problem, oczywiście o ile go to w ogóle interesuje.
Nowa Tesla znaczy problem? Na pewno nie takiej reklamy chciał Elon Musk. Z jego aut odpadały już przecież zderzaki, kierownice, a nawet panoramiczne dachy. I szczerze mówiąc – to jakiś kompletny absurd. Co to jest za złom? Buggy, czy pseudo gokart zespawany przez Janusza w szopie na wsi trzyma się lepiej…
Powiecie, że to melodia przeszłości, że już się tak nie dzieje. A guzik prawda! Dzieje się i to jak. Teraz bowiem Tesla ma problem z… kołami! Tak, amerykański producent nie potrafi ogarnąć nawet tak fundamentalnej i pierwszorzędnej w samochodzie kwestii, jak zawieszenie i koła.
Właściciele Modelu S i Modelu X zgłaszają, że po najechaniu na nierówność pękają sworznie wahaczy. Krótko mówiąc – kiedy wjedziemy w dziurę, koło może się urwać. Usterka ma dotyczyć około 30 tysięcy samochodów. Masakra… czy ktoś tam w ogóle czuwa nad jakimś procesem produkcyjnym? Nad kontrolą jakości? Czy do aut trafia wszystko jak leci? Co na to Elon Musk?