Widząc takie nagrania, aż się w nas gotuje krew. Wyprzedzanie w takim miejscu? Czy ten motocyklista jest normalny? A po wypadku jeszcze ta złość, jeszcze miał pretensje do kierowcy tira? Co za gość…
Jak tłumaczy opis – kierowca tira Tony Bradford jechał do Northampton. Zbliżał się do ronda i zauważył, że wjeżdża na niego van. Dlatego zaczął zwalniać. Wtedy zauważył, że motocyklista znajdujący się za nim bierze się za wyprzedzanie.
Motocyklista popisał się wyjątkowym brakiem wyobraźni. Nie dość, że jechał ze zbyt dużą prędkością, to jeszcze wziął się za wyprzedzanie tuż przed rondem. Nie widział znaków? Nie widział wysepki? Ronda? Nie dało mu do myślenia to, że tir nagle się zatrzymuje?
Oczywiście wyprzedzanie zakończyło się wypadkiem – motocyklista wjechał w vana znajdującego się na rondzie. A potem? Ten matoł miał jeszcze czelność się zezłościć – w domyśle na kierowcę tira! Co za tupet… Powinien z podkulonym ogonem przeprosić, odpowiedzieć za szkody, zapłacić mandat, a potem wrócić do domu i zastanowić się nad swoim zachowaniem.