Sceny z tego nagrania można chyba opisać tylko w jeden sposób – oszukać przeznaczenie. Dzieci przechodziły przez przejście dla pieszych i weszły prosto pod samochód. Cudem udało się uniknąć tragedii.
Sytuacja jest dosyć skomplikowana. Możemy tu podać trzy strony i każda z nich jednocześnie popełniła błąd i zarazem przyczyniła się do braku tragedii. Zacznijmy od dzieci. Teoretycznie przechodziły przez jezdnię w dobrym miejscu, bo na pasach. Z drugiej strony przechodziły w ciemno, nie rozglądając się, nie kontrolując otoczenia. Wprost pod nadjeżdżający samochód.
No ale jest też kierowca, który miał wszystko przed sobą i który jest autorem nagrania. Z jednej strony zawinił, bo swoim klaksonem odwrócił uwagę dzieci. Te zamiast patrzeć na drogę, patrzyły na niego. No ale z drugiej strony, jego klakson dał znać kierowcy nadjeżdżającemu z przeciwka, że coś się dzieje.
Wreszcie sam kierowca, który był o krok od spowodowania wypadku. Z jednej strony nie zwolnił, chociaż widział korek i dojeżdżał do przejścia dla pieszych. Takie sytuacje zawsze są niebezpieczne i należy zwolnić. Ale jednocześnie to on uratował sytuację, unikając w ostatniej chwili kontaktu i odbijając w bok. Każdy więc teoretycznie zrobił i coś dobrze i coś źle. Tragedii udało się uniknąć, natomiast nieco więcej rozwagi i ostrożności na pewno by tu nie zaszkodziło.