Notowania giełdowe ropy przeżyły 20 kwietnia br. gigantyczny wstrząs.
20 kwietnia 2020 cena baryłki ropy WTI (West Texas Intermediate – amerykański punkt odniesienia ceny ropy) po raz pierwszy w historii osiągnęła wartość ujemną. Indeks momentami wskazywał nawet -38 USD.
Co się stało?
Specjaliści giełdowi podają dwa oczywiste powody: ogólnoświatowy kryzys wywołany koronawirusem SARS-cov-2 oraz destabilizację rynku ropy naftowej na linii OPEC – Rosja.
„Zamknięcie się” wielu krajów sprawiło, że popyt na paliwa drastycznie zmalał. Szybko pojawił się problem nadprodukcji, po prostu nie ma już gdzie magazynować czarnego złota. O tym, że tankowce są przepełnione pisaliśmy TUTAJ.
Dziś zdaniem specjalistów możliwości magazynowania po prostu wyczerpały się. Efekt? Według indeksu żeby sprzedać ropę trzeba do niej dopłacić.
Co dalej?
Jak podaje serwis oilprice.com spełnił się właśnie najgorszy koszmar rynkowych spekulantów. Nie wiemy jeszcze, jak przełoży się to na ceny paliw na stacjach benzynowych. Taki precedens miał miejsce po raz pierwszy w historii. Wiemy natomiast, że faktyczne ceny transakcyjne są kontraktowane z wyprzedzeniem i wartości tych notowań są dodatnie.
Przypomnijmy, że średnia cena ropy w 2019 wynosiła 57.05 dolarów, a w pierwszej połowie ostatniej dekady wartość surowca nierzadko przekraczała kwotę 100 dolarów za baryłkę. Rekord padł w 2008 i wynosił 148,93 USD.
źródło: oilprices.com; businessinsider.com