Od 1 grudnia na czeskich drogach i autostradach zmienia się system poboru opłat dla samochodów ciężarowych i autobusów. Czesi są przekonani, że ten ruch wywoła absolutny chaos na przejściach granicznych.
Według nowych zarządców systemu poboru opłat, czyli spółek CzechToll i SkyToll, zmiana systemu może oznaczać wielokilometrowe kolejki na siedmiu najważniejszych przejściach granicznych w Czechach.
Największym problemem w całej sytuacji jest zachowanie szczególnie małych przewoźników. Nowy system oznacza bowiem konieczność ponownej rejestracji samochodów i pobranie nowej jednostki pokładowej. Wiele firm chce poczekać z tą czynnością na wejście nowego systemu.
To oznacza, że przewoźnicy będą chcieli wykonać niezbędne czynności dopiero podczas pierwszego przekroczenia czeskiej granicy, a cała procedura trwa około pięciu minut. Niemal połowa przewoźników wciąż nie zarejestrowała swoich samochodów, a to może oznaczać prawdziwy armagedon.
Według wyliczeń spółki CzechToll, kolejka przy przejściu granicznym Kuty-Lanżhot może liczyć aż 44 kilometry! Spółka podaje, że teoretycznie na pokonanie takiego korka należałoby przeznaczyć 42 godziny. Jeśli chodzi o przejścia graniczne z Polską, to będzie trochę lepiej, ale nadal wieści są zatrważające.
Na przejściu Chałupki-Bogumin prognozuje się 40 kilometrów korka i 39 godzin oczekiwania, zaś dla przejścia Cieszyn-Kocobędz możliwa jest kolejka o długości nawet 22 kilometrów i jej pokonanie teoretycznie może zająć 37 godzin.
Spółka postanowiła wprowadzić dodatkowe możliwości rejestracji samochodów, natomiast to nie wyeliminuje korków. Może je skrócić, jednak nadal czas oczekiwania na granicach może wynosić nawet dziesięć godzin. Wyliczeń dokonano na podstawie danych o gęstości ruchu na przejściach i liczbie zarejestrowanych samochodów w systemie.