WRC Motorsport&Beyond

Zbudował domowej roboty dragstera o mocy 18000 KM i wyglądzie Ferrari Enzo na bazie wskazówek od Google

Z rur wydechowych tego dragstera Ferrari Enzo raczej nie usłyszymy pięknej muzyki V12 rodem z Maranello. 

Większość z nas korzysta z popularnych wyszukiwarek Google wpisując tam hasła takie jak: „Co się stanie, jeśli moje dziecko uderzy się w głowę.” Albo: „Jaka będzie dziś pogoda?” Szczególnej odwagi wymaga jednak zbudowanie samochodu na podstawie wskazówek uzyskanych w Internecie. 

O dragsterze nawet nie ma co mówić, choć jeden gość odważył się tego spróbować. Ryan McQueen postanowił wpisać w Google hasło dotyczące budowy swojego dragstera napędzanego silnikami odrzutowymi. Wykonanie zadania pochłonęło ponad 10 lat i prawie 100 000 dolarów (415 tys. zł). Niemniej jednak, na podjeździe pana McQueena pojawił się groźnie wyglądający odrzutowiec, stylizowany na Ferrari Enzo. 

Główny bohater powiedział, że Google i YouTube byli jego najlepszymi przyjaciółmi przez wiele lat. Dzięki tej znajomości udało mu się w końcu zbudować samochód, i to nie byle jaki. – Budowa samochodu zajęła 14 lat, ponieważ musiałem nauczyć się wszystkiego od podstaw, a z każdym kolejnym krokiem pojawiały się nowe rzeczy – powiedział. 

Wyniki googlowania mówią same za siebie. McQueen jest teraz dumnym właścicielem i może nawet nazywać się konstruktorem bestii o napędzie odrzutowym i mocy ponad 18 000 KM. Pochodzi ona z dwóch silników Rolls-Royce Viper. 

Zostały one zaprojektowane w latach 50. XX wieku i były wykorzystywane głównie przy eksperymentalnych odrzutowcach sił brytyjskich Royal Air Force i amerykańskich Air Force. Według konstruktora, silniki są w stanie wygenerować moment obrotowy o wartości około 10 000 Nm. 

Sporo czasu pochłonęło mu także przygotowanie karoserii. McQueen rozebrał sterowane radiem Ferrari Enzo i 26 kawałków skalował za pomocą rzutnika. Duże elementy wycinał ze sklejki, a następnie wypełnił je styropianem i umieścił na swoim miejscu. Genialne! 

Ale to tylko teoria.

Jego obliczenia mówią, że samochód powinien był w stanie osiągnąć prędkość maksymalną w postaci 640 km/h. 

Podczas pierwszego próbnego odpalenia silników Ferrari Enzo jeden z nich zawiódł. Ilość paliwa w komorze spalania przed włączeniem zapłonu była zbyt duża. To oznaczało całkowitą przebudowę rozrusznika i turbin. Facet jednak się nie załamał i pozostawał optymistą. Po wykonaniu wszystkich prac ma nadzieje na kolejny testowy przejazd na zamkniętym pasie startowym. 

Łączny koszt całej operacji McQueen szacuje na 90 000 dolarów. Jeśli się nad tym głębiej zastanowić, to przecież okazja za Ferrari Enzo o mocy 18 000 KM.