Nagonka na silniki typu Diesel trwa w najlepsze, a Unia Europejska planuje już wprowadzenie kolejnej normy emisji spalin Euro 7. Kolejne państwa planują wprowadzenie swoich zakazów, tak jak Wielka Brytania, czy Niemcy, które ogłosiły już konkretną datę: 2030 rok. Gdyby jednak zakaz ten został wprowadzony nawet jutro, niewiele to zmieni.
Diesel jest bezpieczny
Zakaz silników typu Diesel – co to tak naprawdę oznacza? Ni mniej, ni więcej, niż zakaz sprzedaży nowych samochodów z silnikiem wysokoprężnym. Nikt nie zapuka do twoich drzwi i nie zabierze twojego Volkswagena Passata, nikt nie zabroni ci także dalej nim jeździć.
Co więcej, nikt nie zabroni ci także go sprzedać, lub kupić samochodu z Dieslem lub benzyną „z drugiej ręki”. Jeśli zakaz zostałby wprowadzony nawet jutro, co oczywiście się nie wydarzy, jedyną zmianą będzie brak możliwości zakupu fabrycznie nowego samochodu z silnikiem spalinowym.
A teraz najważniejsze. Zanim zakaz silników typu Diesel zostanie wprowadzony, większość producentów i tak wycofa silniki spalinowe ze swoich ofert. Oznacza to tylko tyle, że wprowadzanie zakazu i tak nie będzie miało większego sensu.
Nie ma powodu do paniki
Używane samochody z silnikami Diesla wciąż będą mogły poruszać się po naszych drogach. Jasne, z pewnością powstaną specjalne strefy w centrach miast, do których starsze silniki spalinowe nie będą miały wstępu. Ale zanim na dobre klekot silnika wysokoprężnego zniknie z naszego krajobrazu, upłynie jeszcze dużo wody w Wiśle.
To prawda, że Volkswagen chce aby aż 70% sprzedawanych przez nich samochodów do 2030 roku była elektryczna. Ale wciąż mamy 30% spalinowych (za pewne w połączeniu z hybrydą), zostaje też rynek samochodów używanych. Nie martwcie się, Diesel jest jeszcze bezpieczny.