Tradycyjne samochody rodzinne w ostatnich latach mocno ucierpiały kosztem SUV-ów i crossoverów. Przez długi czas nie wiedzieliśmy, co będzie dalej, ale Volkswagen potwierdził już, że Passat pozostanie w Europie. Ale mamy jeszcze lepsze wieści.
Volkswagen nie rezygnuje z Diesla!
Model segmentu D zostanie odnowiony dopiero za około 2 lata, ale już dziś generuje sporo emocji. Volkswagen Passat B9 nadal będzie walczyć z takimi modelami jak Opel Insignia, czy Peugeot 508.
Jak informuje AutoExpress, nowy Volkswagen Passat wykorzysta platformę MQB Grupy VW. Ale jej opakowanie będzie nieco bardziej sprytne, dzięki czemu pasażerowie z tyłu będą mieli jeszcze więcej miejsca.
Rozstaw osi powinien być podobny do tego, który dziś ma czeski kuzyn – Skoda Superb. Zyska na tym także pojemność bagażnika. Jeśli wszystkie plotki się potwierdzą, Passat zostanie przekształcony w liftbacka.
Mniejsze spalanie…
VW potwierdził już, że Passat nowej generacji wraz z innymi modelami, takimi jak Golf, T-Roc, Tiguan czy Tayron, będą bardziej efektywne pod względem zużycia paliwa. Wszystko za sprawą bardziej nowoczesnej architektury hybrydowej typu plug-in. Wyłącznie na elektrycznym napędzie przejedziemy nawet do 100 kilometrów.
AutoExpress dodaje, że Volkswagen wprowadzi dwie różne opcje w przypadku Passata. Podstawowy wariant zelektryfikowany może uzyskać łączną moc 200 KM, podczas gdy GTE może mieć nieco ponad 240 KM. Ale dosyć o elektrykach – przecież większość z nas chce Passata z silnikiem typu Diesel, prawda?
… i bez elektryka!
Nie wiadomo jeszcze, czy Volkswagen umieści pod maską Passata zwykłą benzynę (bez hybrydy), ale Diesel będzie żyć dalej. Wszystko wskazuje na to, że 2.0 TDI będzie napędzał Passata B9 i będzie występował w różnych konfiguracjach – od 150 do prawie 200 KM. Dostępny będzie także napęd na wszystkie koła 4Motion.
Wersja w pełni elektryczna nie będzie dostępna, bowiem tę rolę przejmie zupełnie nowy samochód – ID Space Vizzion.