WRC Motorsport&Beyond

Ten laweciarz tak się spieszył, że wziął się za wyprzedzanie w najgłupszy możliwy sposób. O krok od tragedii

Nikt z nas nie lubi, kiedy utkniemy w dużym ruchu za wolniejszymi kierowcami. Trzeba się jednak z tym pogodzić, zacisnąć zęby, pogłośnić radio i zrelaksować. Ten laweciarz tak się jednak spieszył, że postanowił znaleźć bardzo nietypowy sposób na wyprzedzanie. 

O krok od tragedii

Na nagraniu obserwujemy sznur jadących samochodów, poprzedzonych dużą ciężarówką. Wszyscy jadą ze stałą prędkością, nie ma nawet mowy o korku. Znaki jasno wskazują zakaz wyprzedzania – na nagraniu widzimy znak pionowy oraz podwójną ciągłą. 

Nie chcąc przekraczać podwójnej ciągłej, ten laweciarz wpadł na jeszcze lepszy pomysł. Z naprzeciwka cały czas jechały samochody, więc nawet gdyby spróbował złamać w ten sposób przepisy, prawdopodobnie nie udałoby mu się wyprzedzić.

Poszedł chodnikiem…

Kierowca postanowił więc wykonać gwałtowny skręt w prawo, zjeżdżając na… chodnik. Gdy znalazł się już na przestrzeni przeznaczonej dla pieszych, docisnął mocno prawą stopę na gaz i zaczął wyprzedzać. 

Facet już po kilku sekundach znika z pola widzenia kamery. Laweciarz ewidentnie nie miał ochoty „wlec się” 40 km/h za jadącymi przed nim samochodami. Inna sprawa, że to prawdopodobnie nie był pierwszy raz, kiedy dokonał takiego manewru wyprzedzania. Sposób, w jaki docisnął gaz i uciekł przed jadącymi kierowcami sugeruje, że doskonale znał ten chodnik i wiedział, że nic nie stanie mu na przeszkodzie. 

Kompletny brak wyobraźni

O tym, jak niebezpieczny był to manewr, nie musimy nawet się rozpisywać. Chodnik to w końcu miejsce przeznaczone dla pieszych, gdzie równie dobrze mogła spacerować matka z wózkiem. Takie zachowania powinny być potępiane, co niniejszym czynimy. 

To pierwsza taka stacja benzynowa na świecie! Już wkrótce tankowanie przejdzie rewolucję