WRC Motorsport&Beyond

Ten klaksonowy dzban podobno jeszcze nie przestał trąbić. Gościu z każdą sekundą pogrążał się jeszcze bardziej

klaksonowy-dzban-pograzal-sie-jeszcze-bardziej

Ten kierowca całkowicie stracił nad sobą panowanie w wydawałoby się trywialnej sytuacji. Plotka głosi, że do teraz nie przestał trąbić… Kierowca Fiata Seicento wjechał przed maskę nagrywającego, jednak było tam naprawdę dużo miejsca. Klaksonowy dzban miał na ten temat jednak zupełnie inne zdanie. 

Skąd on wziął prawo jazdy?

Do sieci co raz częściej trafiają nagrania z wideorejestratorów dokumentujące głupotę ich właścicieli. Nie inaczej jest tym razem. Klaksonowy dzban postanowił wyżyć się na swoim sygnale dźwiękowym, kierując go w stronę kierowcy Fiata Seicento. 

Ten faktycznie wjechał mu przed maskę, ale… umówmy się. Było tam mnóstwo miejsca i nie ma mowy tu o żadnym wymuszeniu. Po prostu wjechał w wolne miejsce i tyle. Gdyby tylko nagrywający miał równo pod sufitem, nigdy nie doszłoby do takiej sytuacji. 

Po pierwszym trąbnięciu zareagował jednak kierowca „seja”, czym najwyraźniej rozjuszył kamerkowicza. Ten postanowił więc uderzyć w klakson i nie odpuszczać. Ile on trąbił?! Pół godziny? Kierowcy o takich nerwach nigdy nie powinni wsiadać za kółko. Może warto rozszerzyć badania lekarskie o kilka spotkań z psychologiem?

Dzban też święty nie był

Pomijamy już, że nagrywający również nie jechał do końca zgodnie z przepisami. Skoro on jest takim aptekarzem, to my również możemy się zabawić i szybko go wykartkować. W swoim szale zapomniał chyba, co oznacza linia ciągła. No tak, ale przecież musiał udowodnić swoją wyższość nad małym, biednym Seicento. 

Co prawda nagranie urywa się w momencie, w którym dzban wyprzedza Fiata, ale idziemy o zakład, że kilkadziesiąt metrów dalej była jeszcze zabawa w uderzenie w hamulce. Skoro potrafił trzymać tyle czasu ręce na klaksonie, to kto wie, na co go jeszcze stać?