Ten kierowca wybrał się swoim samochodem na wycieczkę, która okazała się być najdroższą w jego życiu. Facet został oskarżony o łamanie zasad związanych z koronawirusem i może zostać zmuszony do zapłacenia grzywny w wysokości 2,14 mln złotych. Albo trafi na 6 miesięcy do więzienia. Albo to i to.
Ogromna kara za złamanie kwarantanny
Kierowca z amerykańskiego Kentucky po raz pierwszy został ukarany grzywną w wysokości 910 dolarów (3400 zł) 25 czerwca. Wtedy też pracownik szpitala, w którym przebywał, podejrzewał, że narusza przepisy dotyczące koronawirusa. Władze nakazały mężczyźnie zostać w hotelu i puścić kraj następnego dnia, czego facet oczywiście nie zrobił.
Kanada zamknęła granicę ze Stanami Zjednoczonymi 21 marca. Amerykanie mogą wjechać do kraju tylko wtedy, gdy jadą na lub z Alaski. Muszą pojechać najbardziej bezpośrednią trasą między Alaską, a pozostałymi stanami. Nie mogą też odwiedzać parków narodowych, miejsc rekreacyjnych, czy atrakcji turystycznych.
Samochód tego człowieka został jednak zauważony w Kanadzie dzień po tym, jak nakazano mu opuścić kraj. Wkrótce policja aresztowała go i oskarżyła o naruszenie kanadyjskiej ustawy o kwarantannie.
Zabawne statystyki z Kanady
– Personel hotelu martwił się o amerykańskiego gościa, który według nich naruszał warunki kwarantanny – mówił sierżant policji. – Kilka dni wcześniej wjechał do Kanady z Alaski. Musiał podróżować bezpośrednią trasą, na którą kieruje się teraz wszystkich.
Gość musi stawić się w sądzie w listopadzie. Na ten moment jest pierwszym aresztowanym w Kanadzie na podstawie federalnej ustawy o kwarantannie. Mając to na uwadze, liczba dziewięciu mandatów wypisanych od początku pandemii koronawirusa również nie powinna dziwić.