W tej chwili świat produkuje o wiele za dużo ropy. Powoduje to bardzo poważne problemy polityczne i gospodarcze, a także zmusza handlujących benzyną i dieslem do przechowywania swojego surowca w tankowcach na morzu.
Na świecie jest teraz dużo ropy, ponieważ USA zaczęło magazynować swoją. Z kolei Rosja i OPEC próbują zalać rynek własnymi zapasami, mając nadzieję na wybicie części ze swojej konkurencji.
Wprawdzie obniża to cenę baryłki i ropy i powoduje, że benzyna i diesel są tańsze na stacjach benzynowych, nie jest to wcale tak dobra informacja. Szczególnie dla producentów ropy, którzy mogliby ustalić wyższe ceny, gdyby nie było tak dużych dostaw z innych źródeł.
Co więcej, wybuch COVID-19 oznacza, że nikt nie zużywa całej ropy, którą mamy. Stworzyło to problem z magazynowaniem na lądzie, więc handlowcy, którzy kupują ropę zaczęli składować ją w tankowcach. Wszystko po to, by nie sprzedawać swojego surowca bo niższej od zakupu cenie.
Jak podaje Bloomberg:
Od wybrzeży Singapuru po Morze Północne tankowce zaczynają zwalniać, gotowe zarzucić kotwice. Zapotrzebowanie na paliwo gwałtownie spada z powodu wybuchu koronawirusa. Potrzebnych będzie więcej miejsc do składowania, ponieważ podaż ropy nadal przewyższa popyt.
Cena paliwa – benzyna i diesel już nie będą tak gwałtownie spadać
Świat nadprodukcje ropę w historycznym tempie – powiedział operator jednego z największych na świecie supertankowców. – Miejsca do magazynowania na lądzie są ograniczone i szybko zapełniane. Jedynym rozwiązaniem będzie przechowywania na statkach.
Rynek ropy naftowej wywrócił się do góry nogami, a koszt baryłki jest dziś znacznie niższy od tego, co rynek jest skłonny zapłacić.
Ponieważ ropa jest teraz tańsza, niż będzie za rok, handlowcy mogą ją kupować, magazynować i sprzedając na rynku z ogromnym zyskiem. Taka transakcja będzie opłacalna tak długo, jak koszt całej operacji, włącznie z kosztami przechowywania, finansami i ubezpieczeniem, zwróci się z nawiązką.