W jakim świecie my żyjemy?! Komuś nie spodobała się reklama BMW, więc zgłosił ją do odpowiednich służb. Te zadziałały i doprowadziły do zdjęcia jej z anteny. A co tak naprawdę zdenerwowało słuchacza w reklamie? To jest po prostu nie do wiary.
Reklama BMW uraziła słuchacza
Radiowa reklama BMW M została zakazana, po tym jak słuchacz zaskarżył, że jest ona nieodpowiedzialna.
Głos w reklamie mówił: – Możemy użyć wielkich słów, takich jak uderzający, muskularny, czy urzekający, aby powiedzieć, jak wygląda. Możemy użyć też kuszącej kombinacji kolorowych słów, aby dokładnie opisać jak to jest. Ale wszystko, czego chcesz usłyszeć, to to…” I w tym momencie w reklamie pojawiał się głos silnika kręcącego się na wysokich obrotach.
Jeden słuchacz zaskarżył reklamę do „Advertising Standards Authority” (ASA), czuwającego nad tym konkretnym tematem. BMW broniło się, podając jako argument, że marka M składa się ze sportowych samochodów, a dźwięk nagrywany był ze stojącego w miejscu auta.
Nie może być żadnych emocji!
ASA stwierdziła jednak, że kodeks stanowi, że „reklamy motoryzacyjne nie mogą przedstawiać właściwości mocy, przyspieszenia, lub prowadzenia, z wyjątkiem wyraźnego kontekstu bezpieczeństwa”. Agencja dodała że cechy nie mogą sugerować podekscytowania, agresji ani osiągów.
Szczerze mówiąc nigdy nie słyszeliśmy większej bzdury. Czy odgłos kręcącego się na luzie silnika można uznać za nieodpowiedzialny? Dlaczego brytyjska agencja nie pozwala na reklamowanie samochodów w sposób wzbudzający emocje? Przecież właśnie po to powstają sportowe samochody, takie jak BMW M…
To tylko pokazuje, w jakim kierunku zmierza nasz świat. Wszystko powinno być nudne, bezpieczne, pozbyte jakichkolwiek emocji. To tylko kwestia czasu, zanim i w Polsce ktoś zacznie „czepiać” się podobnych reklam. Cieszmy się więc, póki jeszcze je mamy!