WRC Motorsport&Beyond

Przetestowali najdroższą Skodę w historii. Samochód ma jeden bardzo poważny problem

skoda-enyaq-2020

Skoda wchodzi na nieznane sobie do tej pory terytorium z najnowszym, najdroższym w ofercie modelem Enyaq. Brytyjczycy przetestowali elektrycznego crossovera i niestety, byli bardzo zawiedzeni. Pod wieloma względami model ten oferuje mniej, niż inne samochody z portfolio Skody, za dużo większą cenę. 

Skoda straci reputację?

Jeśli chcesz wyrobić sobie wysoką reputację, nigdy nie da się tego zrobić z dnia na dzień. Poprzez długotrwałą pracę musisz sobie na niego zasłużyć. W drugą stronę działa to jednak bardzo szybko, a zarobiony szacunek można stracić w kilka sekund. Czy właśnie z takim problemem będzie borykać się w najbliższych miesiącach Skoda?

Od wielu lat samochody czeskiego producenta są synonimem dobrego stosunku osiągów i jakości do ceny, mimo iż te w ostatnich latach sukcesywnie rosły. Skoda wkracza jednak na zupełnie nowy pułap cenowy z elektrycznym Enyaqiem. Jej pierwsze recenzje sugerują, że samochód mimo droższej kwoty zakupu, nie oferuje niczego więcej od innych egzemplarzy. 

Oprogramowanie pokładowe samochodu jest bardzo kompleksowe, z kodem wielokrotnie bardziej złożonym, niż we wcześniejszych modelach. Choć Skoda chciałaby wyposażyć w niego wszystkie swoje samochody, odnosi on sukcesy tylko częściowo. Oprogramowanie nie jest bowiem w pełni funkcjonalne, a cała Grupa VW sprzedaje samochody w zasadzie niedokończone. 

Problemy rozwiązane, ale czy na pewno…

Co prawda Volkswagen dał do zrozumienia, że rozwiązał wszystkie problemy, nie wydaje się to być do końca zgodne z prawdą. Coraz większa liczba testów nowej Skody Enyaq pokazuje, że problemy nadal występują. 

Oczywiście, nowa platforma modułowa MEV, czy wspólny system multimedialny, są fascynujące… jeśli działają. Skoda oberwała za te same błędy, które wcześniej trapiły m. in. Volkswagena Golfa. 

Skoda Enyaq trafiła w ręce Mata Watsona z kanału Carwow, który twierdzi, że problemy z niezawodnością nie dotyczą tylko pojedynczych egzemplarzy, ale mają wpływ na całą produkcję. Główny ekran multimediów nie działa zbyt szybko. Cyfrowa asystentka Laura zachowuje się jakby wypiła trzy Litovele i wolała zająć się swoimi sprawami, aniżeli pomóc kierowcy, gdy ten tego potrzebuje. 

Kasa misiu, kasa

Strona finansowa to chyba największa bolączką elektrycznych SUV-ów, które nawet z podstawowym akumulatorem i najsłabszym silnikiem kosztują niemalże 160 000 zł. Nie wspominając już o tym, że jest to konstrukcja o ograniczonej użyteczności – pod wieloma względami. Nie chodzi tu bowiem tylko o ograniczony zasięg. Dodatkowe wyposażenie, takie jak możliwość szybkiego ładowania, windują kwotę samochodu na naprawdę wysoki poziom. 

Oznacza to, że Skoda Enyaq przy pełnym wyposażeniu może kosztować tyle, co bazowe Audi. Ale nadal siedzisz w Skodzie – gdzie masz nieporównywalnie gorszą jakość wnętrza, problematyczne oprogramowanie, czy słabszy silnik. Wraz z Enyaqiem wydaje się, że reputacja producenta, który sprzedaje samochody o dobrym stosunku osiągów i jakości do ceny – zniknie. Nawet gdyby był to samochód bezbłędny, co nie ma miejsca, byłby po prostu zbyt drogi – zgłasza z powodu na jego użyteczność.