WRC Motorsport&Beyond

Pamiętacie słynny cios, który wymierzył Jeremy Clarkson swojemu szefowi? Wiemy o co poszło!

Jeremy Clarkson diesel

Po prawie 5 latach od słynnego ciosu, którym Jeremy Clarkson „poczęstował” swojego szefa, w końcu dowiadujemy się, co tak naprawdę poszło. Brytyjski prezenter Top Gear uderzył producenta programu w wyniku „ogromnej presji”, jaka na nim ciążyła. Tak przynajmniej widzi całą sprawę kolega i współprowadzący Clarksona – James May. 

Clarkson zakończył przygodę z Top Gear

Richard Hammond, Jeremy Clarkson, James May

Kapitan Snuja broni Jeremy’ego Clarksona, który w 2015 roku zaatakował producenta programu. May wyjaśnił, że jego kolega z Top Geara wdał się kłótnie z producentem BBC na planie po tym, jak ten postawił go w niewygodnej sytuacji. 

Producent miał naciskać na Clarksona, aby ten zatrzymał widzów przy Top Gearze, „największym faktograficznym programie rozrywkowym w historii.” 

Kontrakt Clarksona nie został odnowiony po tym, jak uderzył producenta po jego wybuchu złości w trakcie kolacji. Dziennikarz był wściekły, że po całym dniu kręcenia nie mógł zamówić steku z polędwicy. 

Podobno nazwał Oisina Tymona, producenta BBC, „leniwym, irlandzkim sk*&^%synem”, gdy spotkał go w hotelu. James powiedział teraz o kłótni między tą dwójką:

– Byłem rozdarty, ponieważ najwyraźniej nie był w jego stosunku w porządku. To był zły moment, ale każdy takie miewa. Oni po prostu nie chcieli być tak publiczni, jak on. Byłem trochę zirytowany. 

Kapitan Snuja broni Jeremy’ego

James usprawiedliwił jednak działania Clarksona, które jego zdaniem wynikały z ogromnej presji, aby utrzymać oglądalność. – Nienawidzę siebie za to, że mnie to cieszy, ale byliśmy największym programem rozrywkowym na świecie – prawdopodobnie największym w historii. W tamtym czasie obliczono, że nasz program miał około 350-360 milionów widzów. To ogromna liczba i istnieje presja, aby tak trzymać. Od czasu do czasu w ten czy inny sposób kipi złość. 

May kontynuował: – Gdybyśmy byli AC/DC, Led Zeppelin, czy The Rolling Stones, po prostu rzucalibyśmy się na kanapę Rolls Royce i od czasu do czasu kogoś policzkowali. Gdybyśmy byli profesjonalną drużyną piłkarską, zachowującą się źle w nocnym klubie, ludzie mówiliby „och to okropne, te gwiazdy rocka”. W naszym przypadku tak nie było. Uważam, że zachowywaliśmy się całkiem dobrze – dodał. 

To wyprzedzanie powinno być dziecinnie łatwe, nawet TIR-em. Buc w Audi nadaje szeryfowaniu nowego znaczenia