BMW Serii 7 z epoki Chrisa’e Bangle, znane również jako E65, było pierwszym współczesnym flagowym sedanem niemieckiej firmy. Samochód miał wówczas coś, co można było nazwać kontrowersyjną stylistyką. Ale to, co nadejdzie, to prawdziwy koszmar…
BMW – prosimy, nie!!!
Cztery lata po pojawieniu się BMW E65 na rynku pojawił się facelifting, z zupełnie innym wyglądem przodu i tyłu. Następnie pojawiły się dwa zupełnie różne samochody Serii 7. F01 i G11 miały znacznie ładniejszą estetykę.
Nadchodzi jednak nowe BMW Serii 7 i sądząc po wszystkich zdjęciach szpiegowskich krążących w sieci, ta stylizacja będzie zupełnie inna od tego, do czego zdążyła przyzwyczaić nas bawarska marka.
W BMW dzieje się coś dziwnego – z jednej strony chcą, abyśmy akceptowali ich ogromne grille (OK – nowa Seria 4 jest faktycznie akceptowalna), a potem wprowadzają kolejną, zupełnie inną stylistykę przodu. Producenci dążą do elektryfikacji i to prawdopodobnie jest najważniejszy powód, dla którego serwują nam takie… coś.
Mercedes i Audi robią to z większym smakiem?
Nadchodząca Seria 7 najprawdopodobniej będzie miała stylistykę elektrycznego i7, a to zaczyna pachnieć czerwoną kartką. Mercedes potrafił oddzielić linie elektryków i spaliniaków z gustem, ale BMW chyba zabłądziło w ślepą uliczkę. EQS w niczym nie przypomina nowej S Klasy, tak samo wygląda sytuacja w Audi – a ich samochody mogą się podobać.
Patrząc na cyfrowy render następnej generacji BMW 7, jest on niepokojąco dokładny w porównaniu ze zdjęciami szpiegowskimi. Przód jest jakiś pudełkowy, podobnie jak cały profil luksusowej limuzyny.