Każdy, kto chce sprawić sobie luksusowy krążownik, prawdopodobnie nie wie, ile dokładnie ma pieniędzy na koncie. Ale ten Mercedes Maybach S650 Pullman Guard wykracza poza wszelkie granice dobrego smaku. Jak to możliwe, że kosztuje tak ogromną furę pieniędzy?
Mercedes przyjmie za ciebie kulkę
Jeśli Mercedes nie jest ci obcy, z całą pewnością wiesz już, z czym mamy tutaj do czynienia. Ten model jest wyjątkowy, o czym mówi sama nazwa. Pullman oznacza, że samochód został rozciągnięty poza wersję z długim rozstawem osi „zwykłego” Maybacha S Klasy.
Guard oznacza z kolei ochronę balistyczną, którą w tym przypadku ocenia się na VR9 – strzały i małe ładunki wybuchowe.
To prawdziwa limuzyna z krwi i kości. Ma czarne wykończenia zewnętrzne z chromowanymi akcentami i typowymi dla Maybaccah felgami. Mercedes ma rzecz jasna najlepsze dostępne materiały.
Jak można się spodziewać, ma też mnóstwo sprzętu, od pneumatycznego zawieszenia, po oświetlenie wnętrza, podgrzewane i wentylowane fotele, a nawet ściankę działową oddzielającą tylną przestrzeń pasażerską od kierowcy.
Na bogato!
W opisie aukcji sprzedawca twierdzi, że samochód ma przejechane tylko 30 kilometrów. Pod maską znajduje się 6-litrowy silnik V12 z podwójnym turbodoładowaniem, który generuje 630 KM. A do tego wszystkiego okrągły 1000 Nm momentu obrotowego.
Jak na tak masywny samochód, Mercedes Maybach S 650 Pullman potrzebuje zaledwie 6,5 sekundy aby rozpędzić się do 100 km/h. To jednak dane bez ochrony balistycznej, więc ten konkretny egzemplarz będzie nieco wolniejszy.
Cena wywoławcza samochodu wynosi 8,6 mln złotych – to mniej więcej tyle, ile kosztują najlepsze nowoczesne hipersamochody. Ale z drugiej strony, one nie przyjmą za ciebie kulki, prawda?