Samochody napędzane silnikami benzynowymi i typu Diesel są w odwrocie. Unia Europejska i rządy wielu państw chcą, by ich obywatele w najbliższym czasie przesiedli się na czystsze, bardziej ekologiczne samochody elektryczne. Jak pokazuje przykład Stanów Zjednoczonych, które wczoraj ogłosiły pierwsze zakazy dla sprzedaży nowych samochodów benzynowych, pozbycie się silników spalinowych z naszych dróg wcale nie będzie takie proste.
Kalifornia została pierwszym stanem w USA, który sprecyzował swoje plany dotyczące silników benzynowych i typu Diesel. Od 2035 roku nie będzie można już kupić samochodu z tradycyjnym silnikiem spalinowym.
Co ciekawe, Kalifornia stanowi największy rynek motoryzacyjny w USA. Odpowiada on za około 11% całej sprzedaży samochodów w Stanach Zjednoczonych. Przykład Kaliforni pokazuje, jak będą kształtowały się trendy w najbliższych latach.
Mój stary Diesel też na śmietnik?
Nowe przepisy nie powstrzymają jednak Kalifornijczyków przed posiadaniem samochodów spalinowych, lub sprzedawaniem ich na rynku samochodów używanych. Dokładnie tak samo będzie w przypadku zakazów wprowadzanych w Europie. Wielka Brytania chce zakazu sprzedaży benzyny i Diesla już od 2030 roku, a nad podobnymi przepisami pracują też Niemcy, Holandia, Francja, czy Szwajcaria.
Przykład Kalifornii pokazuje, że pozbycie się silników spalinowych z dróg wcale nie będzie takie proste. Wyobrażamy sobie, że mieszkańcy tamtego stanu rzucą się w ostatniej chwili na samochody napędzane tradycyjnym paliwem.
Co stanie się z rynkiem samochodów używanych?
Z każdym rokiem po wprowadzeniu zakazu sprzedaży benzyniaków i Diesla będą one stawały się coraz bardziej poszukiwanym towarem. Domyślamy się, że wielu entuzjastów motoryzacji nie będzie chciało przesiadać się na samochód elektryczny.
To oznacza, że już dziś warto pomyśleć o przyszłości i zabezpieczyć się na taką ewentualność. Silniki spalinowe będą swego rodzaju świętym grallem. A ich wartość na rynku wtórnym po wprowadzeniu zakazu z pewnością będzie wyższa niż obecnie.
Aż 60% kierowców nie wiedziało, że za tę czynność grozi wysoki mandat. Przypominamy przepisy