Zasilany silnikiem V8 z podwójnym turbodoładowaniem o mocy 641 KM, Lamborghini Urus jest w zasadzie supersamachodem na szczudłach. Było więc tylko kwestią czasu, zanim zobaczymy go w wyścigach na 1/4 mili. Ten Volkswagen Golf II dał mu srogą nauczkę.
Volkswagen vs Lamborghini
Widzieliśmy, jak Urus wygrywał sporo wyścigów – nic dziwnego, wszak to najszybszy SUV na świecie. Ale żeby pokonał go Volkswagen Golf drugiej generacji? Oczywiście, nie mówimy tu o seryjnym Golfie z lat 80… W końcu najmocniejszy samochód oferowany w tamtych czasach przez niemieckiego producenta miał „zaledwie” 207 KM. To dużo jak na Golfa, ale zdecydowanie za mało, jak na Urusa.
Volkswagen Golf, którego zobaczycie poniżej, daleki jest od stanu fabrycznego. Może i wygląda jak zwykły, dwudrzwiowy Golf. Ale skrywa pod maską turbodoładowany silnik VR6. I to nie byle jaki, bo o mocy… 550 KM. To więcej niż jakikolwiek inny fabrycznie zbudowany Golf.
Włoski SUV mocniejszy, ale co z tego?
Ale to wciąż mniej, niż ma Lamborghini Urus, prawda? Włoski SUV ma o 91 KM więcej, nie mówiąc już o dodatkowych technologiach i asystach. Nie zapominajmy jednak, że ten podrasowany Volkswagen jest znacznie lżejszy od Urusa. SUV waży 2200 kg, a Golf o niecałe 1000 kg mniej (1245 kg).
Jeśli więc chodzi o stosunek mocy do masy, stary Volkswagen Golf ma sporą przewagę nad Urusem. Zobaczysz, co dokładnie to oznacza na poniższym filmie.
Honda Civic na przystawkę
Najpierw Golf wygrywa pojedynek z Hondą Civic, ale to tylko rozgrzewka. Bo chwilę potem jego rywalem jest Lamborghini Urus.
Z początku wydaje się, że to Lambo wygra z łatwością wyścig. SUV lepiej startuje, ale mały Volkswagen szybko go dogania i mija linię mety odrobinę szybciej. Niemiecki hatch osiągnął czas 19,7 sekundy, natomiast Urus potrzebował 19,98 sek.
Swoją drogą, rozpędzanie się do ponad 250 km/h samochodem, który 40 lat temu ledwo osiągał 150 km/h musi być… cóż, trzeba mieć chyba nierówno pod sufitem!