WRC Motorsport&Beyond

Masz samochód z silnikiem Diesla? Gdy skończy się pandemia koronawirusa powróci złota era „ropniaków”

Diesel TDI

fot. VW

Pamiętacie czasy, kiedy diesel był jedynym wyborem dla kierowców robiących duże roczne przebiegi? Ten trend może wrócić szybciej, niż nam się wydaje. 

W chwili obecnej świat produkuje o wiele za dużo ropy. Powoduje to liczne problemy gospodarcze i polityczne, a także zmusza handlujących benzyną i dieslem do uciekania się do niezwykłych środków. 

Jeszcze kiedyś popularne było stwierdzenie, że jeśli dużo jeździsz, musisz mieć diesla. Dziś, ze względu na ograniczenia związane z ekologią, a także wyrównanymi cenami paliw, nie robi to już większej różnicy. Koszty podróży samochodem benzynowym, czy diesla, są zazwyczaj do siebie zbliżone. 

Nowe granice absurdu. Ten kierowca dostał dziś mandat za tankowanie swojego samochodu

Wszystko to może jednak zmienić się w chwili, gdy cały świat w końcu upora się z epidemią koronawirusa. 

Obecnie na świecie jest bardzo dużo niepotrzebnej nikomu ropy. USA zaczęło magazynować swoją, a Rosja i OPEC próbują zalać rynek własnymi zapasami, aby wykończyć konkurencję. Wszystko to oczywiście obniża cenę baryłki ropy i powoduje, że benzyna i diesel na stacjach są tańsze. 

Nie jest to wcale tak dobra informacja, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Świat nadprodukcje ropę w historycznym tempie, a miejsca do jej magazynowania na lądzie powoli się kończą.

Jakie jest rozwiązanie? 

Jednym z nich, stosowanym przez handlarzy, jest skupowanie ropy po obecnej ultra niskiej cenie i magazynowanie jej na statkach. 

Ropa jest obecnie dużo tańsza, niż będzie przykładowo za rok, więc wydaje się to być dobrym posunięciem, jeśli chodzi o zarobki. Handlowcy mogą kupować ogromne ilości ropy za niewielką cenę, magazynować i sprzedać na rynku z ogromnym zyskiem, gdy wszystko wróci do normy. 

Jedynymi kosztami, jakie będą musieli ponieść jest jej składowanie i ubezpieczenie. Dlatego też, kiedy świat wróci do normalności po epidemii koronawirusa może okazać się, że ceny paliw znacząco wzrosną (względem tych, które znamy sprzed COVID-19). To z kolei może być zachętą dla wielu kierowców by wrócić do starego, dobrego diesla, który nie dość, że powinien być zdecydowanie tańszy, to jego spalanie jest jednak niższe niż w przypadku silników benzynowych.

Nowe granice absurdu. Ten kierowca dostał dziś mandat za tankowanie swojego samochodu