WRC Motorsport&Beyond

F1: Max Verstappen pojechał swój własny wyścig. Raikkonen uderzył byłego kolegę! [WIDEO]

f1-austria-top-10

Max Verstappen nie dał żadnych szans swoim rywalom, prowadząc w Grand Prix Austrii od startu do mety. Choć największą pulę zgarnął kierowca Red Bull Racing, kierowcą dnia był zdecydowanie Lando Norris, który po raz kolejny zaprezentował niesamowite tempo. Wspomnianą dwójkę na podium rozdzielił Valtteri Bottas. 

Max Verstappen w innej lidze

Holender był dziś poza zasięgiem kogokolwiek. Jego przewaga w końcowych etapach wyścigu była tak duża, że mógł pozwolić sobie na dodatkowy pit stop. Świeże opony pozwoliły zabezpieczyć najszybszy czas okrążenia, za które lider klasyfikacji generalnej dopisał do swojego konta dodatkowe oczko. 

Lewis Hamilton do pewnego momentu próbował gonić najmłodszego zwycięzcę Grand Prix w historii. Wydaje się, że tempo Mercedesa i tak nie pozwalało na walkę z Red Bullem, a dodatkowo przeszkodziły uszkodzenia tylnej części jego samochodu. Ostatecznie Lewis musiał więc przepuścić Bottasa i zadowolić się czwartym miejscem. 

Pierwszym pechowcem dzisiejszego wyścigu był Esteban Ocon, który uszkodził swój bolid Alpine już na drugim zakręcie. To spowodowało żółtą flagę i wyjazd samochodu bezpieczeństwa. 

Pech Pereza

Pierwsze okrążenie po neutralizacji nie było zbyt szczęśliwe dla drugiego z kierowców Red Bull Racing. Sergio Perez próbował wyprzedzić Lando Norrisa po zewnętrznej w zakręcie numer 3, jednak Brytyjczyk ani myślał zostawić mu choć centymetr miejsca na manewr. Meksykanin wypadł z toru, a Lando otrzymał karę 5 sekund. 

Świetnie jechał też Daniel Ricciardo, który odpierał ataki kierowców Ferrari. Ostatecznie Carlos Sainz zdołał wyprzedzić Australijczyka na ostatnim okrążeniu. Te obfitowało w wiele wydarzeń. George Russell marzący o swoim pierwszym punkcie odpierał ataki Fernando Alonso. Hiszpan pokonał jednak kierowcę Williamsa, do którego zaczął „dobierać się” także Kimi Raikkonen. 

Błąd Raikkonena

Fin źle zabrał się do swojego manewru, co sprytnie wykorzystał jadący za nim Sebastian Vettel. Byli koledzy zespołowi z Ferrari nie będą jednak dobrze wspominać tego wyścigu. Raikkonen nie zauważył Niemca po wewnętrznej i doprowadził do dość poważnie wyglądającej kolizji. 

Po dwóch wyścigach w Austrii w najlepszych humorach znajdują się zdecydowanie Max Verstappen i jego Red Bull Racing. Zarówno Holender, jak i jego zespół, zmierzają do Silverstone w roli zdecydowanych faworytów na sięgnięcie po mistrzostwo świata.