Ekolodzy, lobbyści, politycy… Wszyscy wciskają nam, że jazda elektrykiem jest dużo tańsza, niż tradycyjnym silnikiem typu Diesel. To jednak jest nieprawdą, co udowadnia niemiecka firma Plugsurfing. Wyjawiła ona ceny przejechania jednego kilometra w prawdziwym życiu. Okazuje się, że oszczędności ponownie zmieniają kierunek na korzyść silnika typu Diesel.
Opel czy BMW?
Firma Plugsurfing twierdzi, że jest właścicielem największej sieci ładowarek w Niemczech. W styczniu tego roku ogłosiła ona wzrost cen. W związku z tym 1kW z ich ładowarek AC będzie kosztował kierowców 0,49 euro (2,22 zł). Natomiast szybka ładowarka DC za tę samą ilość energii pobierze 0,69 euro (3,12 zł). Jak ma się to do paliwa typu Diesel?
Ceny 1kWh z ładowarek Plugsurfing są dosyć przystępne, ale w Niemczech jest jeszcze bardzo dobrze owinięta sieć superszybkich ładowarek Ionity o mocy 350 kW. Tutaj będziemy musieli zapłacić 1,09 euro (4,93 zł), lub 0,79 euro (3,58 zł) jeśli płacisz bezpośrednio w ich aplikacji. Wzrost cen uzasadniony jest „korektą kosztów i podatku”.
Co to oznacza w prawdziwym życiu? Jeśli nie używasz zbyt często domowej ładowarki i korzystasz z sieci ładowarek, koszty w porównaniu do silnika typu Diesel nie są już tak różowe.
Diesel wciąż dużo tańszy
Przykładowo, Opel e-Corsa zużyje 16 kWh na pokonanie 100 km, co w najtańszej opcji ładowania kosztuje około 8 euro (36,2 zł). Z kolei 100-konna Corsa z silnikiem typu Diesel pokona ten sam dystans za około 5-6 euro (22-27 zł). Jeśli weźmiesz swoją elektryczną Corsę na szybką ładowarkę, zapłacisz ponad 16 euro (72zł)! Za takie pieniądze przejedziesz 100 kilometrów w BMW M5.
Oczywiście, wszystkie te informacje należy potraktować względnie. Domowe ładowanie w Niemczech wciąż kosztuje około 0,30 euro (1,36 zł). Pokazuje to jednak, że rynek coraz bardziej radzi sobie z portfelami rosnącej grupy kierowców elektryków w krajach rozwiniętych.