Drogowy bandyta w białym BMW dał prawdziwy pokaz głupoty. Najpierw idiotyczne wyprzedzanie, a potem nie spodobały mu się długie światła kierowcy z wideorejestratorem. Za takie coś rzecz jasna należało się karne hamowanie. A to jeszcze nie wszystko.
Bandyta w BMW
Gość w BMW miał taki tupet, że karne hamowanie nie przeszkodziło mu zajechać drogi rozpędzonemu TIR-owi.
Całe zdarzenie opisuje kierowca z wideorejestratorem. Białe BMW nadjechało ze skrajnych prawych pasów z bardzo dużą prędkością, wbiło się na lewy pas przed nagrywającego i uderzyło w hamulec.
Nagrywający całe zdarzenie błysnął długimi, ponieważ uważał, że ten manewr był wyjątkowo niebezpieczny. To oczywiście nie spodobało się kierowcy BMW, który ponownie uderzył w hamulce.
Jadący z tyłu Volkswagen Passat prawie uderzył w nagrywającego, a ten zaczął gonić kierowcę bandytę. Oczywiście, gdy do niego dojechał, gość w BMW znowu użył hamulca. Tym razem zjechał jednak w prawo i zaczął go jeszcze obrażać.
Nie przeszkodził mu nawet TIR
Na filmie widzimy, że zajechał tym samym drogę rozpędzonemu TIR-owi, który musiał skorzystać z pasa awaryjnego.
Kierowca z kamerą otworzył okno i poinformował drogowego bandytę, że nagrał całe zdarzenie i zamierza zgłosić sprawę na policję. Kierowca beemki pokazał tylko, żeby zjechać na bok. Chciał chyba załatwić sprawę na miejscu.
– Zjechał na następnym zjeździe, machając przez opuszczone okno. Sygnalizował, abym zjechał za nim. Miałem lepsze rzeczy do roboty, więc nie skorzystałem.