WRC Motorsport&Beyond

Lecisz sobie 240 km/h swoim 1000-konnym Audi RS3, a tu nagle kończą się hamulce. Jedyne, co mu zostało, to modlitwa

audi-rs-3-koniec-hamulcow-modlitwa

Ściganie się na publicznych drogach nigdy nie jest dobrym pomysłem. A to tylko kolejny przykład, że jeśli chcemy żyłować swoje maszyny do granic możliwości, powinniśmy robić to w bezpiecznych i kontrolowanych warunkach. Przekonał się o tym ten kierowca Audi RS3, którego samochód… stracił hamulce i stanął w płomieniach. 

1100-konne Audi RS3 bez hamulców

Co robić, gdy 1100-konne Audi staje w płomieniach przy prędkości 240 km/h i momentalnie przepala przewody hamulcowe? Wydaje się, że jedyne co pozostaje, to modlitwa. 

Najnowszy klip na kanale YouTube 1320 Video zaczyna się od przedstawienia potężnego, 1100-onnego Audi RS3, ze spadochronem z tyłu i syczącym nitro z przodu. Na początku widzimy, jak Audi ściga się z McLarenem 720S na ciemnej autostradzie. Pojawia się także 1250-konny Nissan GT-R. 

Kłopoty zaczynają się po 4 minutach, kiedy kierowca Audi wykonuje kolejny bieg przeciwko 720S. 

Sytuacja staje się bardzo niewygodna szybciej, niż Audi rozpędza się od 0 do 100 km/h. Zarówno kierowca, jak i kamerzysta siedzący w samochodzie, zdają sobie sprawę, że samochód wybucha przy prędkości 240 km/h i coś zaczyna się palić. 

Co robić? Jak ratować beznadziejną sytuację?

Silnik gaśnie niemal natychmiast, a panowie wciąż podróżują z prędkością około 200 km/h. W tym momencie zawodzą również hamulce. Sprytny spadochron z tyłu nadal jest przypięty, jednak nie ma szans na jego uruchomienie. Zawodzi także elektryczny hamulec. 

Krótko mówiąc, dwaj faceci znajdują się w samochodzie, który jest trawiony przez ogień, podczas gdy wciąż lecą po łagodnym zboczu z trzycyfrową prędkością. Dym gęstnieje, a faceci debatują, co robić. 

Pojawia się pomysł, aby zatrzymać Audi o mur okalający autostradę. To jednak zwiększa ryzyko tego, że zostaną uwięzieni w samochodzie. Ostatecznie panowie otwierają drzwi i próbują wyhamować samochód nogami (sic!). Wszystko to trwa kolejne trzy długie, paniczne minuty. Obaj kolesie nie wiedzą, czy komora silnika za moment nie wybuchnie. 

Uff… jak gorąco!

Wygląda na to, że zatrzymali się w samą porę. Niecałe 30 sekund później spod maski wybucha potężny ogień i pochłania cały przód. Samochód do niczego nie będzie się już nadawał, jednak najważniejsze w tym wszystkim jest to, że nikt nie ucierpiał.

W opisie filmu czytamy, że pożar został spowodowany przez odłączony przewód hamulcowy. Płyn trysnął na rozgrzane hamulce i zapalił się. Gdy samochód się zatrzymał, przewód paliwowy stopił się, a samochód spalił. To musiało boleć. 

Potężna eksplozja samochodu elektrycznego podczas ładowania. O włos od tragedii!