WRC Motorsport&Beyond

Historyczny występ Polaków

W minioną sobotę zakończył się wielki finał osiemnastej edycji kartingowej serii Rotax Max Challenge. W portugalskim Algarve do prestiżowej rywalizacji przystąpiło ponad 360 zawodników staranie wyselekcjonowanych z ponad 15-tysięcznej grupy kierowców rywalizujących w barwach 60 reprezentacji. Czym wyróżnia się ta seria i jak wyglądały tegoroczne zmagania?

Historia rywalizacji w cyklu Rotax Max Challenge sięga jeszcze końca poprzedniego tysiąclecia, bowiem pierwszy finał zorganizowano już w 2000 roku. Na miejsce zmagań wybrano wówczas Puerto Rico, do którego zdecydowało się przyjechać 66 kierowców z 19 krajów. Pierwszym zwycięzcą i jednocześnie premierowym mistrzem serii został wówczas reprezentujący Republikę Południowej Afryki, Gavin Cronje.

Przez ostatnie lata główna idea serii pozostała bez zmian i zgodnie z wiodącym zamysłem twórców, na pierwszy plan ciągle wysuwają się umiejętności i talent kierowcy. Sprzęt służący do rywalizacji jest maksymalnie standaryzowany i nieustannie dąży się do tego aby wszyscy zawodnicy rywalizowali dokładnie w takich samych maszynach. Zmagania odbywają się na poziomie wewnątrz klubowym, krajowym oraz międzynarodowym, natomiast zwieńczenie starań stanowi wielki finał organizowany raz do roku. W obecnym sezonie światowa czołówka pojawiła się w Portugalii. Jednym z uczestników rywalizacji był Jakub Greguła, który na łamach swojego profilu społecznościowego podzielił się z kibicami garścią informacji o obiekcie.

W tegorocznych zmaganiach kierowcy rywalizowali o tytuł mistrzowski w sześciu klasach. Na uwagę zasługuje obszerny przedział wiekowy startujących zawodników. Najmłodsi adepci sztuki kartingu, którzy wspólnie z opiekunami pojawili się w Portimao mieli na swoim koncie zaledwie 8 lat, natomiast najstarsza kategoria obejmowała wszystkich kierowców 32-letnich i starszych. Pojazdy przeznaczone do rywalizacji charakteryzowały się mocą od 8 do 34 koni mechanicznych.

W tegorocznym Rotax MAX Challenge Grand Finals wystartowała rekordowo liczna reprezentacja naszego kraju. Polska wysłał do Portimao aż dwunastu zawodników rywalizujących we wszystkich kategoriach. Podczas prezentacji ekipy, obecnym członkom kadry towarzyszył wyborny nastrój.

 

Portugalczycy stanęli na wysokości zadania i przygotowali dla zawodników komfortowe warunki pracy. Również kibice mogli poczuć się docenieni, bowiem zaprezentowane widowisko stało na najwyższym światowym poziomie, co zgodnie podkreślali wszyscy uczestnicy Rotax MAX Challenge Grand Finals 2017. Jednym z obserwatorów wydarzenia był zasłużony dla rodzimego motosportu pan Janusz Gładysz, który prywatnie jest dziadkiem najmłodszego reprezentanta Polski startującego w Portimao, Macieja. W rozmowie z Polskim Kartingiem komplementował on organizację światowego finału cyklu.

Po rozgrzewce w wyścigach kwalifikacyjnych i półfinałowych, które oczywiście nie należały do najłatwiejszych przyszedł czas na ostateczne rozstrzygnięcia w finałach. Nasza kadra była reprezentowana przez dziesięciu kierowców, bowiem po ambitnej walce w półfinale zarówno Piotr Wiśnicki jak i Kamil Donicz odpadli z rywalizacji właśnie na tym etapie. Zobaczcie jakie nastroje towarzyszyły naszym zawodnikom przed kluczowym startem sezonu.

 

Wszystkie próby finałowe odbyły się w sobotę, 11 listopada. Bardzo duże nadzieje wiązaliśmy z występami naszych najmłodszych adeptów kartingu, startujących w klasie Micro MAX. Ostatecznie na czwartym miejscu na mecie, najwyższym w całej historii startów Polaków, zameldował się Maksymilian Obst, któremu do podium zabrakło nieco ponad 0,3 sekundy.

Piętnasty na mecie zameldował się Jonathan Madden. Nieszczęśliwie rywalizację zakończył natomiast Maciej Gładysz, którego śmiało można uznać za największego pechowca finałów. Polak, który do rywalizacji przystąpił z piątego pola startowego, na dwa okrążenia przed końcem wyścigu został uderzony przez rywala, wykonał dwa obroty i spadł na koniec stawki. Wrócił do rywalizacji, jednak nie starczyło mu już czasu na odrobienie strat. Na metę dojechał jako trzydziesty kierowca. Udowodnił jednak, że ciągle należy do ścisłej czołówki w swojej kategorii bowiem uzyskiwane czasy były na poziomie pierwszej trójki.

W kategorii Mini MAX Karol Kret został sklasyfikowany na wysokiej dziewiątej pozycji. Wśród seniorów Mateusz Kaprzyk zajął osiemnastą lokatę, natomiast Kuba Greguła po nieprzyjemnym incydencie musiał wycofać się z rywalizacji już po szóstym okrążeniu z powodu uszkodzenia karta. W DD2 odpowiednio na trzynastym i dwudziestym trzecim miejscu uplasowali się Kacper Bielecki i Karol Jurmanowicz, natomiast w DD2 Masters dwunasty był Sławomir Murański a trzydziesty pierwszy Tomasz Ferdin. Zobaczcie krótkie podsumowanie finałowego dnia rywalizacji podczas Rotax MAX Challenge Grand Finals.

 

Rekordowo liczna reprezentacja naszego kraju, doskonała organizacja wydarzenia oraz pozytywny występ Biało-Czerwonych przyczyniły się do udanego podsumowania sezonu w wykonaniu Polaków. Seria Rotax MAX Challenge, która z każdym rokiem zyskuje na popularności dokłada wszelkich starań, aby poziom rywalizacji oraz cała otoczka medialna stały na najwyższym światowym poziomie. Nam pozostaje już tylko wierzyć, że w przyszłym roku doczekamy się pierwszego medalu wywalczonego przez któregoś z zawodników, a może nawet będziemy mieli okazję odsłuchać „Mazurka Dąbrowskiego”.

Tagi: Rotax, Rotax Max Challenge, Rotax Max Challenge Grand Finals 2017, Kuba Greguła, Maksymilian Obst, Maciej Gładysz